Później wszystko wylało się z niej, niczym ze Spencer'a gdy pierwszy raz wrócił do domu pijany. Pamiętam, jak w środku nocy pomagałam mu dojść do pokoju tak, aby nie obudzić rodziców. Trzymając go pod ramię ciągnęłam go na górę. Wreszcie przywlekliśmy się na schody, ale zapomniałam o niemiłosiernie nieprzyjemnie skrzypiącym przedostatnim stopniu. Hałas wstrząsnął moim ciałem. Zgrzytnęły zęby, wydawało mi się że wszystkie kości na chwilę zaczęły grać swoją własną melodię. Puściłam się Spencer'owego ramienia, pech chciał że straciłam równowagę i runęłam jak długa na parter. Poturlałam się aż do drzwi wejściowych. Ogromny trzask tylko podgrzał sytuację. Tarzający się ze śmiechu na przed ostatnim stopniu Spencer, oparł się o barierkę, a ta oderwała się od schodów i razem z nim spadła na salon. Huknęły drzwi, a po chwili na wszystko patrzeli zdezorientowani rodzice. Jakiś czas dochodziło do nich co się tak właściwie stało, zanim zaczęli się a nas wydzierać. Ja wciąż siedziałam na korytarzu i próbowałam wstać z ziemi, a Spenc śmiał się dalej, mimo iż leżał na drewnianej barierce. Kolejne dwa tygodnie spędziliśmy w swoich pokojach z połamanymi rękami.
Ojciec zdradzał matkę. Od dłuższego czasu nie wracał na noc do domu, czasem nie byłam tam i przez dzień. Zostawił mamie ogromne długi. I tak naprawdę nie zmarł na zawał. Załatwiła go jedna z tych jego kochaneczek...
Już kiedyś wspominałam że tata nie był szczególnie bliską mi osobą. Zostawiłam mamie w kopercie trochę gotówki i zaraz po pogrzebie wróciliśmy do Londynu.
Ojciec zdradzał matkę. Od dłuższego czasu nie wracał na noc do domu, czasem nie byłam tam i przez dzień. Zostawił mamie ogromne długi. I tak naprawdę nie zmarł na zawał. Załatwiła go jedna z tych jego kochaneczek...
Już kiedyś wspominałam że tata nie był szczególnie bliską mi osobą. Zostawiłam mamie w kopercie trochę gotówki i zaraz po pogrzebie wróciliśmy do Londynu.
Rozpakowałam ostatnią walizkę schowaną pod łóżkiem. To miał być bagaż "awaryjny" na wypadek, gdybym chciała kiedyś uciec. I karton z pamiątkami po koleżankach Zayn'a wylądował w koszu podczas jednego ze spacerów z Noemi. Bo ileż można rozpamiętywać dawne czasy? Kupiłam kilka ramek na zdjęcia. A wiecie jakie fotografie do nich wstawiłam?
Swoim zwyczajem siedziałam z Nemi w kuchni i razem zajadałyśmy deserki ze słoików. Często zdarza mi się jej trochę podkraść. Kolejna łyżeczka miała już wylądować w buźce dziewczynki, gdyby nie to że do domu weszła zgraja rozwydrzonych młodocianych. Od drzwi zaczęli się wydzierać i pytać: gdzie jesteśmy. Tylko jeden głos starał się ich uciszyć. Na marne się starał, bo reszta nawet nie zareagowała na jego argumenty. Cam, mam już zdjęcia! - wydobyło się z rumoru. Zamknijcie się! Jesteśmy w kuchni! - odkrzyknęłam śmiejąc się pod nosem. Wpadli do pomieszczenia jak oparzeni. Gadali, przekrzykiwali się, kłócili o Noemi... Za nimi pojawił się Zayn. Obrzucił ich znudzonym spojrzeniem, podał mi jakąś kopertę i ruszył w stronę lodówki. Co tam masz? - zagadnął Niall porywając mi sprzed nosa kopertę. Jedzenie jest gdzie indziej. - odparłam odbierając mu to co przed momentem mi odebrano. Rozerwałam brzeg koperty i wysunęłam jej zawartość. Mrugnęłam kilka razy, aby sprawdzić czy dobrze widzę. Naprawdę śliczna z was rodzinka. - pochwalił Harry zaglądając mi przez ramię. Następnie poprosił o pokazanie reszty. Jakie reszty? Zdziwiłam się, bo w końcu zdjęcie rodzinne mieliśmy tylko jedno. Wyciągnęłam resztę z koperty. Jedyne co mogłam w tedy z siebie wykrztusić to takie nic nieznaczące: kurwa.
Dobrze się spisał, nie? Jutro te zdjęcia będą w każdej gazecie i na wszystkich portalach plotkarskich! - tylko te słowa szumią mi w głowie. Wypowiedział je Zayn zanim nie wyszedł gdzieś z domu. My w sylwestra, my przed pogrzebem i po też... Są i wcześniejsze. Ze świąt. Nie wiem jak wy, ale ja sobie kupię jedną gazetkę. - rozłożył ramiona Louis za co dostał po głowie od Liam'a. Nawet Nemi siedząca na kolanach Horan'a była dziwnie spokojna i nie warzyła ruszyć się nawet na milimetr. Ja trzęsłam tylko lekko głową i odłożyłam te nieszczęsne fotografie na stolik. Styles poklepał mnie po plecach. Przyzwyczaisz się Cam.
Swoim zwyczajem siedziałam z Nemi w kuchni i razem zajadałyśmy deserki ze słoików. Często zdarza mi się jej trochę podkraść. Kolejna łyżeczka miała już wylądować w buźce dziewczynki, gdyby nie to że do domu weszła zgraja rozwydrzonych młodocianych. Od drzwi zaczęli się wydzierać i pytać: gdzie jesteśmy. Tylko jeden głos starał się ich uciszyć. Na marne się starał, bo reszta nawet nie zareagowała na jego argumenty. Cam, mam już zdjęcia! - wydobyło się z rumoru. Zamknijcie się! Jesteśmy w kuchni! - odkrzyknęłam śmiejąc się pod nosem. Wpadli do pomieszczenia jak oparzeni. Gadali, przekrzykiwali się, kłócili o Noemi... Za nimi pojawił się Zayn. Obrzucił ich znudzonym spojrzeniem, podał mi jakąś kopertę i ruszył w stronę lodówki. Co tam masz? - zagadnął Niall porywając mi sprzed nosa kopertę. Jedzenie jest gdzie indziej. - odparłam odbierając mu to co przed momentem mi odebrano. Rozerwałam brzeg koperty i wysunęłam jej zawartość. Mrugnęłam kilka razy, aby sprawdzić czy dobrze widzę. Naprawdę śliczna z was rodzinka. - pochwalił Harry zaglądając mi przez ramię. Następnie poprosił o pokazanie reszty. Jakie reszty? Zdziwiłam się, bo w końcu zdjęcie rodzinne mieliśmy tylko jedno. Wyciągnęłam resztę z koperty. Jedyne co mogłam w tedy z siebie wykrztusić to takie nic nieznaczące: kurwa.
Dobrze się spisał, nie? Jutro te zdjęcia będą w każdej gazecie i na wszystkich portalach plotkarskich! - tylko te słowa szumią mi w głowie. Wypowiedział je Zayn zanim nie wyszedł gdzieś z domu. My w sylwestra, my przed pogrzebem i po też... Są i wcześniejsze. Ze świąt. Nie wiem jak wy, ale ja sobie kupię jedną gazetkę. - rozłożył ramiona Louis za co dostał po głowie od Liam'a. Nawet Nemi siedząca na kolanach Horan'a była dziwnie spokojna i nie warzyła ruszyć się nawet na milimetr. Ja trzęsłam tylko lekko głową i odłożyłam te nieszczęsne fotografie na stolik. Styles poklepał mnie po plecach. Przyzwyczaisz się Cam.
***
Nie wiem co mam napisać. Może po prostu: Szykujcie się na inwazję grupową?! Verson - Tobie złociutka, na pewno się spodoba. :) Może przestaniesz truć mi dupęcję Niallem.