niedziela, 30 grudnia 2012

Rozdział 25

     Później wszystko wylało się z niej, niczym ze Spencer'a gdy pierwszy raz wrócił do domu pijany. Pamiętam, jak w środku nocy pomagałam mu dojść do pokoju tak, aby nie obudzić rodziców. Trzymając go pod ramię ciągnęłam go na górę. Wreszcie przywlekliśmy się na schody, ale zapomniałam o niemiłosiernie nieprzyjemnie skrzypiącym przedostatnim stopniu. Hałas wstrząsnął moim ciałem. Zgrzytnęły zęby, wydawało mi się że wszystkie kości na chwilę zaczęły grać swoją własną melodię. Puściłam się Spencer'owego ramienia, pech chciał że straciłam równowagę i runęłam jak długa na parter. Poturlałam się aż do drzwi wejściowych. Ogromny trzask tylko podgrzał sytuację. Tarzający się ze śmiechu na przed ostatnim stopniu Spencer, oparł się o barierkę, a ta oderwała się od schodów i razem z nim spadła na salon. Huknęły drzwi, a po chwili na wszystko patrzeli zdezorientowani rodzice. Jakiś czas dochodziło do nich co się tak właściwie stało, zanim zaczęli się a nas wydzierać. Ja wciąż siedziałam na korytarzu i próbowałam wstać z ziemi, a Spenc śmiał się dalej, mimo iż leżał na drewnianej barierce. Kolejne dwa tygodnie spędziliśmy w swoich pokojach z połamanymi rękami.
     Ojciec zdradzał matkę. Od dłuższego czasu nie wracał na noc do domu, czasem nie byłam tam i przez dzień. Zostawił mamie ogromne długi. I tak naprawdę nie zmarł na zawał. Załatwiła go jedna z tych jego kochaneczek...
     Już kiedyś wspominałam że tata nie był szczególnie bliską mi osobą. Zostawiłam mamie w kopercie trochę gotówki i zaraz po pogrzebie wróciliśmy do Londynu.


     Rozpakowałam ostatnią walizkę schowaną pod łóżkiem. To miał być bagaż "awaryjny" na wypadek, gdybym chciała kiedyś uciec. I karton z pamiątkami po koleżankach Zayn'a wylądował w koszu podczas jednego ze spacerów z Noemi. Bo ileż można rozpamiętywać dawne czasy? Kupiłam kilka ramek na zdjęcia. A wiecie jakie fotografie do nich wstawiłam?
     Swoim zwyczajem siedziałam z Nemi w kuchni i razem zajadałyśmy deserki ze słoików. Często zdarza mi się jej trochę podkraść. Kolejna łyżeczka miała już wylądować w buźce dziewczynki, gdyby nie to że do domu weszła zgraja rozwydrzonych młodocianych. Od drzwi zaczęli się wydzierać i pytać: gdzie jesteśmy. Tylko jeden głos starał się ich uciszyć. Na marne się starał, bo reszta nawet nie zareagowała na jego argumenty. Cam, mam już zdjęcia! - wydobyło się z rumoru. Zamknijcie się! Jesteśmy w kuchni! - odkrzyknęłam śmiejąc się pod nosem. Wpadli do pomieszczenia jak oparzeni. Gadali, przekrzykiwali się, kłócili o Noemi... Za nimi pojawił się Zayn. Obrzucił ich znudzonym spojrzeniem, podał mi jakąś kopertę i ruszył w stronę lodówki. Co tam masz? - zagadnął Niall porywając mi sprzed nosa kopertę. Jedzenie jest gdzie indziej. - odparłam odbierając mu to co przed momentem mi odebrano. Rozerwałam brzeg koperty i wysunęłam jej zawartość. Mrugnęłam kilka razy, aby sprawdzić czy dobrze widzę. Naprawdę śliczna z was rodzinka. - pochwalił Harry zaglądając mi przez ramię. Następnie poprosił o pokazanie reszty. Jakie reszty? Zdziwiłam się, bo w końcu zdjęcie rodzinne mieliśmy tylko jedno. Wyciągnęłam resztę z koperty. Jedyne co mogłam w tedy z siebie wykrztusić to takie nic nieznaczące: kurwa.
     Dobrze się spisał, nie? Jutro te zdjęcia będą w każdej gazecie i na wszystkich portalach plotkarskich! - tylko te słowa szumią mi w głowie. Wypowiedział je Zayn zanim nie wyszedł gdzieś z domu. My w sylwestra, my przed pogrzebem i po też... Są i wcześniejsze. Ze świąt. Nie wiem jak wy, ale ja sobie kupię jedną gazetkę. - rozłożył ramiona Louis za co dostał po głowie od Liam'a. Nawet Nemi siedząca na kolanach Horan'a była dziwnie spokojna i nie warzyła ruszyć się nawet na milimetr. Ja trzęsłam tylko lekko głową i odłożyłam te nieszczęsne fotografie na stolik. Styles poklepał mnie po plecach. Przyzwyczaisz się Cam.


***
Nie wiem co mam napisać. Może po prostu: Szykujcie się na inwazję grupową?! Verson - Tobie złociutka, na pewno się spodoba. :) Może przestaniesz truć mi dupęcję Niallem.

31 komentarzy:

  1. Awww! Super ale czemuu krótkie ?!
    Zapraszam xx
    http://live-while-we-are-youngg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pytanie będzie mnie prześladować do końca życia ;) Dziękuję :)

      Usuń
  2. i już koniec? jakiś taki krótki się wydaje. Fajnie, że dodałaś chłopców, taka przyjemna odmiana.
    Poza tym czy tylko ja nie wiem o co chodzi w słowie "cuklawki"? Możesz mnie uświadomić Ollie?

    Jutro sylwester, więc "pragnę" Tobie Ollie i wszystkim innym ogórasom życzyć jak najzabawniejszego 2013, aby 1D odwiedziło Polskę, Ollie miała mnóstwo weny i świetnych pomysłów (i tak je masz ;D), samych sukcesów w Hollywood ... Co jeszcze ...
    A wiem! Żeby się spełniło marzenie Ollie - unijne dofinansowanie na zakup czołgu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cuklawki: Moja siostra nie umiała kiedyś powiedzieć truskawki. To słodkie kiedy taki ślimtok podchodzi do ciebie i szepcze: Kamila, zjadłam twoje cuklawki.
      Dziękuję :)

      Usuń
    2. Teraz ogarniam! dzięki za wyjaśnienie :) do następnego - może już w 2013 ;D

      Usuń
  3. Szkoda że taki krótki. Masz wielki talent do pisania! Rozdział Bisty jak zawsze.
    thesedaysyoucanttrustpeople.blogspot.com wpadaj i komentuj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Klaudii tez sie podoba, i cieszy że napisałas :) napewno wena Cię nie opuści, za bardzo jestes dobra a tym pisaniu. xx
    życze pijanego Sylwestra :D xx i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  5. Boska notka...ostatnio znalazłam twój blog przypadkowo, i bardzo się z tego cieszę. Bardzo fajnie piszesz...nie mogę się już doczekać kolejnej notki. Życzę dużo weny i UDANEGO SYLWESTRA!!! Pozdrawiam:-*:-*:-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję słoneczko :) Tak mi teraz fajnie na serduszku.

    OdpowiedzUsuń
  7. masz tak niewyobrazalny talent, ze zazdroszczę ci go.
    czekam na kolejny rozdzial z niecierpliwoscia... mam nadzieje,ze szybko nie skonczysz pisac. <3

    szczęsliwego nowego roku <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Dokładnie to samo czuję kiedy piszę komentarz do opowiadania Ollie:
    " Cholera All weź się w garść!" - wystukam trzy litery
    " Nie, nie... To bez sensu..." - i jeszcze raz
    " Nie to zbyt banalne " i tak w koło

    A tak wogóle to czy ja nie za dużo tych komów dodaję? ;D

    Www.catsbooksandally.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wow *______* świetny rozdział, świetny blog itd :D
    Zapraszam na 1 rozdział: garden-of-rose.blogspot.com :) xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie, nie Ally. Jest okej. Dużo informacji z nich zdobywam :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Doczekałam się. Ale to nie o tym. Czyli oni nie byli aż , tak poruszeni jego śmiercią ? Widać ,że nawet zasłuż. Teraz tylko dalej i lepiej. Sprawia mi frajdę ,że odpisujesz na każdy mój komentarz. Zayn jak zwykle uczuciowy. Te opowiadanie na początku , dogłębnie mnie rozśmieszyło. Wesoła , szczęśliwa rodzinka.
    Ja też nie wiedziałam o co chodzi w tym adresie. A teraz wiem.
    Do 2013r.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się właśnie wydaje, że wrócił stary niemiły Zayn... Zobaczymy co będzie dalej :)
      Odpisuję na wszystkie komentarze, aby Wam podziękować, wytłumaczyć lub po prostu odpisać,bo coś zwróciło moją uwagę. :)

      Usuń
  12. Bardzo fajny rozdział (jak zawsze ;) )! :D
    Już nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów.! :)
    Pozdrawiam Gośka :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czy mi się wydaje, ale Zayn "powrócił" w sensie, że znowu jest taki jak na początku. Chłopcy się ucieszyli na widok Naomi, a on nic. Nie wiem, bo może to moje urojenia...

    Nominowałam Cię do Liebster Award
    Pytania znajdziesz na moim blogu xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak zawsze zajebisty *__* Ale pisz trochę dłuższe rozdziały :) Proooszę ;3

    OdpowiedzUsuń
  15. I nastało... dzisiaj i przeczytałam kolejne cuudowne rozdziały. Piszesz świetnie!
    A mnie w ogóle nie przeszkadza długość rozdziałów (wiem jestem inna bo wszyscy narzekają). Brakuje mi jedynie relacji ojciec- córka. Mama nadzieje,że pojawi się w dalszych rozdziałach. Nie mogę się doczekać aż przeczytam te wszystkie rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.