Pewnego wieczoru, a konkretnie trzydziestego pierwszego grudnia dwa tysiące dwunastego roku, spotkały się dwa krasnoludy. A jak to krasnoludy mają w zwyczaju zaczęli sobie wypominać, dogryzać i łapać za słówka. Nie było chwili, aby ta dwójka nie skakała sobie nawzajem do gardeł. I tak się nieszczęśliwie zdarzyło, że to przeze mnie, a te dwa krasnoludy to nikt inny jak Spencer i Zayn, umiejscowieni w jednym pokoju w mieszkaniu Spenc'a. Powiedź temu swojemu mężowi, aby trochę spasował. - warknął wściekle brat, zaciskając mocniej palce na brzegach poduszki. Jestem pewna, że gdyby mógł to rozerwałby ją na strzępy identycznie jak Malik'a. Przekaż mu, że to on zaczął. - odparł równie podirytowany mulat wyglądający przez okno. Zerwałam się z kanapy krzycząc: Nie będę nic przekazywała! Nie mieszajcie mnie w te wasze gierki! Potraficie się sami dogadać! - spojrzeli na mnie zdziwieni. To zupełnie nie w moim stylu tak się unosić. Zwykle furia przychodziła stopniowo, a tu nagle takie bum... I Cam się wściekła. Jak możecie się teraz kłócić? Tam gdzieś nasza matka płacze, a wy sobie z tego nic nie robicie! - i kończąc wiązanką kilku przekleństw wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. Usiadłam na drewnianych schodach prowadzących na trzecie piętro. Bałem się, że poszłaś na ten mróz. - rzekł cicho Zayn, który wychylił się po kilku sekundach zza ściany. Boso w sukience? - zmarszczyłam czoło, a on przyznał mi rację. Usiadł tuż obok mnie, opierając się o ścianę. I zaczęliśmy rozmawiać o zupełnych błahostkach. O tym, dlaczego moje imię pisze się przez dwa "m". Przebłysk ojcowskiej inteligencji. Które z siedmiu przebijań ucha bolało najbardziej? Który tatuaż lubi najbardziej? Lubię chłopaków z dziarami. - szepnęłam ziewając. Zaśmiał się i zakrył mi dłonią usta.
Istnieje pewna magia. Ta magia działa niczym magnes. Sprawia, że prędzej czy później nasze ciała są bardzo blisko siebie. I stąd ni zowąd spotykamy się w uścisku. Cholerna magia nawet na starych schodach! Już prawie usypiałam. Oczy miałam zamknięte, słuch już trochę przytłumiony, umysł wyłączony totalnie. I coś jakby: Trzy, dwa, jeden. Szczęśliwego Nowego Roku. - obiło mi sie o uszy, ale nie jestem pewna czy to prawda, czy już sen.
Mama zachowuje się zupełnie normalnie. Jakby nic się nie stało, a normalką było to że za kilka godzin pochowa swojego męża. Jakby się z tego powodu cieszyła. Podała naszej trójce obiad, pobawiła się z Noemi, posprzątała. W szampańskim humorze, uśmiechnięta, kwitnąca. Między wierszami wymknęło jej się będzie musiała sprzedać dom i że wczoraj przypaliła szarlotkę, ale nic a nic nie powiedziała o ojcu. Co się tu do cholery dzieje?! Ktoś musi z nią porozmawiać. - zarządził stanowczo Spencer, gdy po obiedzie zamknęliśmy się w moim starym pokoju. On i Zayn wymienili spojrzenia, a następnie wzrok przenieśli na mnie. Nie! - jęknęłam. Nawet o tym nie myślcie. - zagroziłam palcem. Nie ulegli. Ktoś musi ubrać Noemi i ja się muszę przygotować i... - zaczęłam wyliczać. My się zajmiemy małą, a ty będziesz miała czas aby wypytać o wszystko matkę. - klasnął w dłonie Spenc i obrócił się na krześle. Spojrzałam błagalnie na Malik'a. Ten jedynie podniósł do góry ręce w geście poddania się. Westchnęłam. Posadziłam Nami na podłodze i mrucząc pod nosem wyszłam z pokoju.
Skapitulowałam zaraz po pojawieniu się w kuchni. Niestety Zayn przewidział mój plan i poszedł za mną. Położył mi dłonie na ramionach i szepcząc, że wszystko będzie dobrze zaprowadził z powrotem do pomieszczenia. Mama siedziała przy stole i nuciła jakąś piosenkę. Była nieobecna, chyba nie zauważyła że weszliśmy. Mamo? - zagadnęłam. Ani drgnęła. Musisz sprzedawać dom? - podeszłam bliżej. Wbiła wzrok w filiżankę kawy stojącą przed nią. Milczała dłuższą chwilę. Muszę. Wiesz, że nie pracuję, a utrzymanie domu kosztuje. - jej głos był szorstki, twardy. Inny niż pół godziny temu. On dla mnie i dla was dużo znaczy, ale... - urwała. Zaparło mi dech. Dom należał do moich dziadków, mieszkali kiedyś razem z nami. Oparłam się o ścianę. Nie, nie musi pani. - odezwał się Malik. Możemy przecież pomóc, prawda Cam. - spojrzałam na niego zadziwiona. On uśmiechał się jedynie pokrzepiająco i poruszał brwiami. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc też się uśmiechnęłam i to chyba było dobre wyjście, bo magia zrobiła swoje.
***
Z okazji Świąt, które dla niewiedzących są dzisiaj, chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia. Aby spełniły się wszystkie Wasze marzenia, abyście bez problemów zdali ten rok, aby zdrowie Wam dopisywało, aby zawsze starczało Wam pieniędzy na słoik ogórków lub w porywach nawet na bułkę ze sklepiku szkolnego, abyście wcisnęli się po wigilii w swoje spodnie, aby krokiety poszły w cycki, aby znaleźć sobie jakiego kawalera lub pannę (do wyboru) i abyście zawsze byli szczęśliwi - nieważne czy z herbatą, czy bez!
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze na blogu i asku. Nawet nie wiecie jak mi miło, gdy czytam to co o mnie piszecie. :) Jejku, już nie wiem jak Wam dziękować.
Wszystkie niejasności mogę wyjaśnić - piszcie! Zadawajcie pytania - ja odpowiem nawet na najgłupsze i najtrudniejsze. Przynajmniej się postaram.
Piszcie co tam u Was ogóreczki, dobrze? Mam nadzieję że się objedliście i dostaliście masę prezentów.
Oraz oczywiście wszystkiego dobrego dla naszego przeuroczego Lou, który dzisiaj kończy dwadzieścia jeden lat! Oj ty staruchu! Ale o emeryturze nawet nie myśl ;P
Mama zachowuje się zupełnie normalnie. Jakby nic się nie stało, a normalką było to że za kilka godzin pochowa swojego męża. Jakby się z tego powodu cieszyła. Podała naszej trójce obiad, pobawiła się z Noemi, posprzątała. W szampańskim humorze, uśmiechnięta, kwitnąca. Między wierszami wymknęło jej się będzie musiała sprzedać dom i że wczoraj przypaliła szarlotkę, ale nic a nic nie powiedziała o ojcu. Co się tu do cholery dzieje?! Ktoś musi z nią porozmawiać. - zarządził stanowczo Spencer, gdy po obiedzie zamknęliśmy się w moim starym pokoju. On i Zayn wymienili spojrzenia, a następnie wzrok przenieśli na mnie. Nie! - jęknęłam. Nawet o tym nie myślcie. - zagroziłam palcem. Nie ulegli. Ktoś musi ubrać Noemi i ja się muszę przygotować i... - zaczęłam wyliczać. My się zajmiemy małą, a ty będziesz miała czas aby wypytać o wszystko matkę. - klasnął w dłonie Spenc i obrócił się na krześle. Spojrzałam błagalnie na Malik'a. Ten jedynie podniósł do góry ręce w geście poddania się. Westchnęłam. Posadziłam Nami na podłodze i mrucząc pod nosem wyszłam z pokoju.
Skapitulowałam zaraz po pojawieniu się w kuchni. Niestety Zayn przewidział mój plan i poszedł za mną. Położył mi dłonie na ramionach i szepcząc, że wszystko będzie dobrze zaprowadził z powrotem do pomieszczenia. Mama siedziała przy stole i nuciła jakąś piosenkę. Była nieobecna, chyba nie zauważyła że weszliśmy. Mamo? - zagadnęłam. Ani drgnęła. Musisz sprzedawać dom? - podeszłam bliżej. Wbiła wzrok w filiżankę kawy stojącą przed nią. Milczała dłuższą chwilę. Muszę. Wiesz, że nie pracuję, a utrzymanie domu kosztuje. - jej głos był szorstki, twardy. Inny niż pół godziny temu. On dla mnie i dla was dużo znaczy, ale... - urwała. Zaparło mi dech. Dom należał do moich dziadków, mieszkali kiedyś razem z nami. Oparłam się o ścianę. Nie, nie musi pani. - odezwał się Malik. Możemy przecież pomóc, prawda Cam. - spojrzałam na niego zadziwiona. On uśmiechał się jedynie pokrzepiająco i poruszał brwiami. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc też się uśmiechnęłam i to chyba było dobre wyjście, bo magia zrobiła swoje.
***
Z okazji Świąt, które dla niewiedzących są dzisiaj, chciałabym złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia. Aby spełniły się wszystkie Wasze marzenia, abyście bez problemów zdali ten rok, aby zdrowie Wam dopisywało, aby zawsze starczało Wam pieniędzy na słoik ogórków lub w porywach nawet na bułkę ze sklepiku szkolnego, abyście wcisnęli się po wigilii w swoje spodnie, aby krokiety poszły w cycki, aby znaleźć sobie jakiego kawalera lub pannę (do wyboru) i abyście zawsze byli szczęśliwi - nieważne czy z herbatą, czy bez!
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze na blogu i asku. Nawet nie wiecie jak mi miło, gdy czytam to co o mnie piszecie. :) Jejku, już nie wiem jak Wam dziękować.
Wszystkie niejasności mogę wyjaśnić - piszcie! Zadawajcie pytania - ja odpowiem nawet na najgłupsze i najtrudniejsze. Przynajmniej się postaram.
Piszcie co tam u Was ogóreczki, dobrze? Mam nadzieję że się objedliście i dostaliście masę prezentów.
Oraz oczywiście wszystkiego dobrego dla naszego przeuroczego Lou, który dzisiaj kończy dwadzieścia jeden lat! Oj ty staruchu! Ale o emeryturze nawet nie myśl ;P
Nie wiem co napisać. Na pewno życzę ci wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.
OdpowiedzUsuńCo do rozdział to wydaje mi się krótki, ale treściwy. Nie mogę się doczekać następnego ;)
Zapraszam na mojego nowego bloga ;)
http://pain-and-love-1d.blogspot.com/
Little info: Rozdział pisany w przerwach między M jak Miłość, wigilią i podjadaniem. :)
UsuńDziękuję!
nie najadlam sie :c mam skurczony przelyk i nicmi nie smakowalo, przez caaly dzien kaszlalam wiec umieram :-( rozdzial fajny ^^ krotki ale fajny ! tobie zycze by nigdy ci sie ogorki nie skonczyly i zebys zawsze miala kasy na caaaly bochenek chleba! a co zaszalejemy ! czekam na kolejny ;* + jest u mnie nowa notka ;)
OdpowiedzUsuńGabi.
Proszę Gabby nie umieraj! I dziękuję za życzenia :)
UsuńMasz szczęście bo dzisiaj trochę lepiej i póki co nie zamierzam umierać XD
UsuńAlleluja! I do przodu ;)
UsuńRozdział jak zwykle genialny *______*Wesołych świąt ;*
OdpowiedzUsuńJestem zła ! Zła jak osa ! Musiałaś urywać ? Nie dość ,że zawsze rozdziały masz krótkie to ten jeszcze urwałaś.
OdpowiedzUsuńMogłaś nam zrobić miłą niespodziankę w wigilię. Ale co tam. Dodajesz tak często rozdziały ,że aż strach. I dziękuje za życzenia. Choć trochę przereklamowane. Matka Camm i Spensa wydaje się być chorą. Jakby wmawiała sobie ,że ich ojciec wcale nie istniał. Nie rozumiem tej reakcji na koniec. Dom to tylko rzecz.
Ale jaka piękna.
Nie za dużo tej miłości ?
Nie za mało Horana ?
Och ty marudo przebrzydła! Nic Ci nigdy nie pasuje! I jak Ci tu dogodzić słonko?!
UsuńDom to tylko rzecz? No cóż. Dla mnie dom jest bardzo ważny. Równie ważny jak rodzina. Troszkę mniej niż rodzina, ale ważny. Trudno to będzie wytłumaczyć... ;/
Odczep się od tego Horana! Co? Miał pojechać za nimi, aj k nawet nie miał o tym zdarzeniu najmniejszego pojęcia?! Poczekaj spokojnie na miejscu, owsiki w dupie? Niall przybędzie jeszcze, ma czas i ja też się jeszcze nigdzie nie wybieram :) <3
Cytuje : ,,Dom to tylko rzecz.
UsuńAle jaka piękna.''
Bo oni wkurzają mnie swoją uczuciowością.
Spoko, teraz rozumiem ;P
UsuńKiedyś musiał nastąpić ten przełom. To przecież niemożliwe, aby oni wciąż się nienawidzili. Skoro mają razem żyć te kilka lat to chyba warto sprawić, aby nie były one jakoś szczególnie nieszczęśliwe. Ale ja jeszcze ostatniego słowa na tę ich uczuciowość nie powiedziałam ;P
Zayn mnie coraz bardziej zadziwia :)
OdpowiedzUsuńWesolutkich xx
P.S a kiedy napiszesz nowy rozdział na drugim blogu? xx
Dziękuję :)
UsuńDrugim blogu powiadasz? Cii...
Świetny, cudowny, magiczny *_*
OdpowiedzUsuńZapraszam http://live-while-we-are-youngg.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńUwieeeeelbiam , śiwtny jak zawszee ,, czekam na nn <3333 ..
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb :p http://cantstoplove1d.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńNominuję cię do ''Liebster Aword '' , więcej na
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-onedirection-fans.blogspot.com
musisz odpowiedzieć na 11 moich pytań, nominować 11 blogów i napisać 11 pytań dla nich.
Wiem kotku, wiem. I dziękuję :)
UsuńO bożeeee zakochalam się w tym bloku jest zajebisty!!!! Z niecierpliwością czekam na następny wpadaj do mnie thesedaysyoucanttrustpeople.blogspot.com JESTEŚ ZAJEBISTA!!!!<333
OdpowiedzUsuńEh... Dziękuję :)
UsuńPięknie Ollie, naprawdę cudnie się zapoowiada. Ta ich ...magia, jak to nazywasz. Może wreszcie mięfdzy nimi zaiskrzy?! A mogłaby tam gdzieś między Zayn'a i Cam wpełznąć Nemi? Byłoby słodko ;D
OdpowiedzUsuńSuuuodko jak to zwykło u mnie w klasie mówić. Dziękuję :)
UsuńNo i znowu pomiędzy Cam i Zayn'em jest w miarę dobrze. Cieszę się, że Malik zareagował tak, a nie inaczej.
OdpowiedzUsuńMam takie pytanko, a mianowicie, czy Niall coś tu jeszcze zamiesza ?
Czekam na następny rozdział. Już nie moge się doczekać. Wchodzę na twojego bloga codziennie i czekam .
OdpowiedzUsuńKocham KOcham Kocham ;))
AMinka