wtorek, 18 grudnia 2012

Rozdział 23

     Rada numer jeden: Trzymać język za zębami
     Maleńka laleczka o imieniu Noemi kontra ja - wielka baryła. Leżymy brzuchami przy podłodze dwa metry od siebie. Obserwujemy siebie nawzajem, bijemy się wzrokiem. W pewnym momencie dziewczynka unosi się na łokciach i nieznacznie przesuwa jedną z nóżek do tyłu. Zaraz potem drugą. Opada na podłogę. Przybliżam się do niej. Sytuacja powtarza się do czasu, aż zmęczona Nemi zbuntowała się i przestała poruszać po dywanie. A ona nie powinna tak do przodu. - słyszę za plecami. Podnoszę się z ziemi, podchodzę do córeczki, biorę ją na ręce i odpowiadam, że zwykle dzieci zaczynają od raczkowania w tył. To może uczcimy ten dzień? - pyta zalotnie. Na przykład wspólnym zdjęciem. - wyciąga zza pleców ładnych rozmiarów aparat. Coś się tak napalił na to to zdjęcie rodzinne? - wybucham śmiechem. Noemi protestuje i sprzedaje mi kopniaka w brzuch. To nie wolno mi zrobić sobie zdjęcia z żoną i córką? - robi krok w naszą stronę i wyciąga doń dłoń. Patrzę na nią rozbawiona. Daruj sobie kłamstwa, dobrze? - i przybijam mu piątkę, w tę otwartą, czekającą na chwycenie mnie dłoń. Uśmiecham się zadowolona, ale nie długo. Dlaczego mnie z góry osądzasz?! - krzyczy. Spuszczam głowę. Nienawidzę, gdy to robisz. - dodaje ciszej i wymija mnie szybko. Z zaciśniętymi oczyma czekam na trzask. W końcu następuje.
     Rada numer dwa: Przepraszać szczerze
     Gdy Nemi została umieszczona w łóżeczku w otoczeniu misiów i innych zabawek, mogłam wreszcie przyczaić się do drzwi jego pokoju, w którym zamknął się pół godziny temu. Stuk puk. Nic. Stuku puk. Nic. Powoli chwytam klamkę. Delikatnie ciągnę ją w dół. Zamek puszcza z brzdękiem. Wychylam głowę zza ramy. Stoi przy oknie z rękami osadzonymi na parapecie. Nie odzywa się, nie rusza. Jedynie nasze cichutkie oddechy rozbrzmiewają w pokoju. Nic się w nim nie zmieniło. Postanawiam wejść do środka. Robię kilka kroków. Przystaję przy wymiętej koszuli wystającej spod łóżka. Przepraszam. - charczę, bo od stresu ślina nie chce przejść mi przez gardło. Idę dalej. Zahaczam wzrokiem o biurko, które nadal zapełnione jest po brzegi słoikami z pędzlami. Obrazka brak. Przepraszam. - powtarzam cicho. Ja... Czasami ja...  - urywam jednym, małym przekleństwem. Przepraszam. - wzdycham ciężko. Nie uważasz że zbyt często się przepraszamy? - nie odpowiadam. Dobrze wiem, że to moje słowa. Z moich ust padły kilka miesięcy temu. Podchodzę bliżej, już prawie dotykam parapetu. Jest. Chwile się nie odzywamy. Za oknem jest całkiem ciekawie. Nowy śnieg napadał w Londynie w czasie naszej krótkiej nieobecności. I nie wiadomo jak, moja głowa znalazła się na jego ramieniu, a jego ręka na moim barku.

     Rada numer trzy: Nauczyć się przyjmować komplememty
     Wysokie lustro o białej ramie już nie raz mnie oglądało. Ale ostatnio w tak pięknej sukience w dzień ślubu. A dzisiaj mamy trzydziesty pierwszy grudnia. Ostatni dzień tego roku. Roku niezwykle dziwnego. W dobrym tego słowa znaczeniu oczywiście. Obracam się bokiem. Ręce automatycznie zjeżdżają na brzuch. Zwykle tam się trzymają. Zakrywają to, czego się najbardziej wstydziłam. Jesteś już gotowa?! Taksówka czeka! - słyszę z dołu. Obracam się ostatni raz, chwytam kopertówkę i wychodzę. Powoli zmierzam schody, aby się czasami nie zabić na tych ogromnych szpilkach, które mi podstawiono pod drzwi dzisiaj rano. Taksówka nie byłaby potrzebna, gdyby ktoś nie wrąbał się do rowu. - odpowiadam zeskakując z ostatniego stopnia. Słyszę śmiech. Słodki, niski śmiech. Wkraczam do przedpokoju. Zayn milknie. Ponownie staję bokiem do lustra i przejeżdżam dłonią po brzuchu. Chłopak obserwuje mnie uważnie, po chwili staje obok mnie, chwyta moje ręce i mówi: Jest piękny. Zawsze był. - uśmiecham się tylko blado. Cóż poradzę, że nie jestem do tego przyzwyczajona?
     Rada numer cztery: Szpilki to marny pomysł na spacer zimą
     Wielka sala zapełniona była mnóstwem ludzi. Sławnymi, mnie znanymi, nieznanymi. Takimi jak ja zagubionymi myszkami pewnie też. Jak tylko mogłam starałam się dotrzymywać kroku Zayn'owi i odpowiadać na wszystkie przesyłane mi uśmiechy. A kogo my tu mamy? - dobiegł mnie znajomy wesoły głos. Tuż przed nami pojawił się Niall, a zaraz po nim z tłumu wylazła reszta chłopaków. Przywitałam się z nimi ciepło. W końcu od dawna ich nie widziałam. Staliśmy razem i rozmawialiśmy. Ale coś było inaczej. Coś lub ktoś odstawał od reszty. Ktoś posyłał komuś dziwne spojrzenia, ktoś wciąż milczał. Mamy zwycięzcę - Zayn. Zakłopotana sięgnęłam do puzderka po telefon. Dostałam Sms'a od Spencera. Kilkoma zwinnymi klikami otworzyłam wiadomość. Wspaniałe zakończenie roku.
     Cam co się stało? - Malik chwycił mnie za ramię, gdy po raz kolejny wściekła kopałam zaspę śniegu. Chyba ogłuchłam. Złość buzowała we mnie, jak lawa w wulkanie i tylko czekać na wybuch. Cammile, przestań. - próbował mnie zatrzymać. A ja ciągle wlokłam się gdzieś nogami warcząc niczym wilk. Powtórzył kilka razy poprzednie zawołanie, powtórzył kilkakrotnie moje imię, aż nagle zatrzymałam się. Tak po prostu stanęłam w miejscu. Zayn natychmiast znalazł się obok mnie, oplótł rękoma moje ramiona i przycisnął mnie do siebie. Nastąpiła erupcja ( nie erekcja, erupcja - niektórym może się to pomylić). Łzy wypływały z moich oczu, jak woda z dziurawego basenu. Szlochałam, zanosiłam się płaczem, wciąż powtarzając jedne i te same zdania: On nie żyje. Nie żyje Zayn. On nie żyje.
     A kto?! Mój kochany tatuś...

***
Wasza, starająca się podbić Hollywood, Ollie musiała pogodzić się z porażką na przeglądzie inscenizacji Bożonarodzeniowych, więc na ostatnie dwa dni zaszyła się pod kołderką wraz z kilkoma podręcznikami i topiła smutki w słodyczach z paczki. Ale depresja minęła w raz roztopienie się śniegu (co mnie w ogóle nie cieszy) i wróciłam do pisania. W dodatku przez weekend nie miałam internetu - i tak jest dobrze, miał wrócić dopiero czternastego stycznia.
Ostatnie dni tego roku i pierwsze następnego spędzę z rodzinką w górach. Postaram się pożyczyć internet od dziadków, aby być z Wami i z całym światem w kontakcie.
Dzisiaj się dowiedziałam, że kolega, który wylosował mnie do kupowania prezentu, chce mi kupić książkę o One Direction. Jejku, mam wspaniałego kumpla, prawda?! W dodatku odkryłam trzy osóbki w mojej klasie (w tym dwóch chłopaków), które ostatnimi czasy zachwycają się Live While We're Young, a dzisiaj dałam mojemu koledze piękne kazanie na temat tolerancji. Święta zmieniają człowieka.
Jejku! Nie mogę uwierzyć, że już grudzień! A zaczynam pisać we wrześniu... I tyle wytrzymałam? Chce zjeść krokieta. I ogórki naturalnie też :)
Troszkę długie to moje przemówienie wyszło;/ Ale skoro to czytacz to wiedz, że kimkolwiek jesteś - KOCHAM CIĘ ZACNY CZŁOWIEKU!!!

37 komentarzy:

  1. Zajebisty, cudowny i wspaniały. Smutny ;< ale fajny ;)
    Pozdrawiam,
    Mariposa ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba widzę Cię tu pierwszy raz. Albo i nie... Kurde! Ale i tak bardzo Ci dziękuję :)

      Usuń
  2. Hłeh... Boziu to z erupcją mnie rozwaliło, jak tak dalej czytałam i widzę erekcja to się zaczęłam śmiać a po chwili dusić bo jestem chora znów -,- Cóż przynajmniej mogłam na chwile zapomnieć o przeziębieniu i przeczytać to nieziemskie opowiadanie :D Hłeh gratuluje ci, że już tak daleko zaszłaś z pisaniem :D Czekam na następny !
    G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mi przypomniało zeszłoroczną lekcję geografii, gdy nauczyciel tłumaczył nam, że gdy poziom lawy w wulkanie gwałtownie się podniesie następuje erupcja. A mój kolega na to: Chyba erekcja! Mina nauczycielka - bezcenna!
      Dziękuje słonko! :)

      Usuń
    2. Oh już nie ogóreczku :c Ciekawe co ja miałam dzisiaj na geografii ? Hłeh.. bycie chorym mnie przytłacza :c Masz zboczoną klasę xD

      Usuń
    3. I to wielce zboczona klasę! I to nas tak właściwie łączy i sprawia, że jesteśmy naprawdę fajną, zgraną grupą :)

      Usuń
    4. Tylko pozazdrościć :/ U mnie nie ma tak zgranej klasy, nasza jest podzielona na dwie grupy : debile i normalni. Ja oczywiście należę do tej normalnej grupy xD

      Usuń
  3. Nie ma to jak przedświąteczna deprecha. Przechodziłam to w ten weekend. Kołdra, łóżeczko, pudełko czekoladek, książka i telefon. Wszyscy biegali w około, a ja siedziałam najspokojniej w świecie :) Trochę nie na temat, ale ten dopisek pod rozdziałem mnie zainspirował ;)
    Jak zawsze fantastyczny, brak słów. Masz talent i nie zmarnuj go. Podoba mi sie to, że Zayn w końcu trochę znormalniał. I w ogóle to jak napisałaś ten rozdział, chodzi o sposób z tym radami chyba ;)A ta śmierć to już w ogóle szok !
    Życzę ci miłych i spokojnych świat, wspaniałego i radosnego sylwestra oraz nowego roku <33 Czekam na nexta.

    Przy okazji zapraszam na mojego nowego bloga :)
    http://pain-and-love-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za życzenia. Ja i Tobie składam świąteczne życzenia:)

      Usuń
  4. super!! :) kiedy następny? :) ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Następny?! Łosz ty mordko! Ja maszyna jestem do pisania? ;P :)

      Usuń
  5. Ja też mam zły czas;( Zakochałam się chyba bez wzajemności. A dzisiaj się dowiedziałam że maja przyjaciółka miała wypadek a jutro ma operację. Tylko że ja oczywiście nie będę przy niej bo nie mam jak dojechać do szpitala. Jest zbyt daleko ;( Wszystko jest do dupy...
    No prawie wszystko, bo rozdział jest wspaniały ;*
    Czekam na kolejny i mam nadzieję że dłuższy ;**
    Życzę weny ;* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twojej przyjaciółce życzę, aby po tej operacji najszybciej wracała do zdrowia, a Tobie kochana abyś nie traciła nadziei, bo ten chłopak nawet nie wie co traci! A traci cudownego ogóreczka :)
      Dziękuję

      Usuń
  6. Podoba mi się. Zresztą tak jak każdy twój rozdział.
    W każdym z nich jest co innego i bardzo fajnie się to czyta.
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Boże, Ollie jak Ty mnie zaskakujesz!
    To, że przewidziałam ten twój rozdział, to się pewnie domyślasz, no ale, tej końcówki to chyba nikt nie byłby w stanie przewidzieć! Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału - zastanawiam mnie, jak się Zayn zachowa! Czy (oby) jak facet czy frajer?! No bo Zayn zmiennym jest!
    Niestety nie jestem pierwsza, ale wyprzedziłąm Shibushi! A to zawsze coś!
    Ja przechodzę załamanie nerwowe już od września i nie wiem czy do czerwca się go wyzbędę! To co mam aktualnie w szkole to koszmar! Ja przykładna uczennica zawalam wszystko po kolei, do czego się nie dotknę, tam się sparzę... Nowe koleżanki doprowadzają mnie do szału ... Oj ciężkie mam życie - muszę Ci to przyznać Ollie. Ale w sumie niczym się nei wyróżniam, tak samo masz pewnie i Ty, Twoje pozostałe Ogóreczki, Cam ...
    Święta!!!! Czy można przespać ten tydzień?!
    ALL

    PS
    Trzymajcie się jakoś z tymi deprechami ogóreczki!

    PPs
    Nowy one-shoot na:
    www.catsbooksandally.blogspot.com <--- wpadajcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PPPs
      Kiedy dodasz kolejną część "FIRST TIME"? Już się nie mogę doczekać!

      Usuń
    2. Szkoła to ostatnie co mnie martwi. Muszę bowiem do niej wstać i zawędrować na przystanek o dobrej godzinie ( a nie tak, jak dzisiaj o godzinę za wcześnie!). A Ty All ogórasku - ogarnij się kobieto! Głowa do góry, cycki do przodu i nie zawalać mi tam! Jo wszystko widza, łoby pon Bóczek!
      Zayn zmienny jest. Każdy to wie. Zobaczymy ;P
      Kolejna część FT ukarze się gdy znajdę odrobinę wolnego czasu przez święta. Przynajmniej się postaram coś zrobić z tych starych rozdziałów. :)

      Usuń
  8. No cudowny rozdział.
    Nie wiem czy dobrze odbieram Twoje opowiadanie, ale wydaje mi się, że oni się kochają. Chociaż okazują to sobie w przedziwny sposób. To nie jest typowe Love Story, gdzie wszystko układa się idealnie. To jest Ollie Story, gdzie nie wiesz co się wydarzy. Jeżeli źle myślę, to proszę popraw mnie <3
    Depreech przed świętami...no nie fajne :/
    Kurde, masz świetnego kolegę. Ze mną do klasy chodzi Wojtek, który ostatnio powiedział "One Direction jest super" Ja jako,iż jestem mega idiotką dosłownie rzuciłam mu się na szyje i zaczęłam piszczeć, że go uwielbiam. Na szczęście znamy się praktycznie od pieluchy, więc nic sobie złego nie pomyślał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ollie Story? Fajnie to brzmi :)
      To Wojtek jak i mój kolega dostał przytulaska. Moja reakcja to słodkie "Ojejku.". A zanim sprzedałam mu HoranHug'a upewniłam się, czy mnie czasem za to nie uderzy. ;P
      Dziękuje :)

      Usuń
  9. Genialny rozdział, bardzo zaskakujący!
    Zapraszam na bloga mojej przyjaciółki: http://www.morrow1d.blogspot.com/
    <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty to masz talent :)
    Jak zwykle suuuper rozdział..
    Czekam na następne :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Zauważyłam ,że Zayn jest o wiele czulszy od Camm. Ucieszyłam się ,że pojawił się Niall. Na same te słowo usta zaczęły zmieniać swój kształt. Coś mi się wydaje ,że ten rozdział jest dłuższy od innych. Po tym fragmencie od telefonu Spensa zwariowałam. Nic nie mogłam zrozumieć. A potem co ? Tatuś umarł.Właśnie , właśnie kiedy dodasz kolejny rozdział na FM ? Wiesz ,że jak zwykle mi się podoba. Tylko powiedz tej Camm , by nauczyła się kochać. Bo co to za żona ? Tymi dialogami to zawsze mnie rozwalasz. Też miałam depresję , ale minęła. .. trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co właśnie jem? Krokieta!^^
      Małymi kroczkami i tego Cam się nauczy. W końcu Noemi uczy się chodzić, a ona wyrażać uczucia :) Bo Zayn chyba już swoje zadanie domowe wykonał. Chociaż w małym stopniu, ale wykonał.
      Dziękuję :)

      Usuń
  12. no więc tak.... masz rzeczywiście wspaniałego kolege, tez chce takiego bo niestety u mnie w szkole nikt nie toleruje 1D ;/ choc raz puszczali ich piosenki w radiu szkolnym , ale to była moja kumpela :D pozdrów go ode mnie :D:D zart ;)
    jesli chodzi o piosenki 1D to mojej siostrze bardzo sie podobaja i nawet raz tańczyła przy nich :D
    a wracając do opowiadania, bo tak sie rozpisałam.... Zayn coraz bardziej sie taki fajny staje, dla mnie to taki troche zazdrosny sie staje...? :) ale fajnie o to cho :D Niall...on to każdego lubi :) a tragedie (tu rodzinne) złączą ludzi...?
    nie moge (jak zawsze) doczekac kolejnego rozdziału xxX

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wspaniałego kolegę, chociaż niestety nie udało mu się kupić mi tej książki. No trudno :)
      Dziękuję :)

      Usuń
  13. Ojejejciu. Weszłam kilka godzin temu - nie ma, weszłam teraz -jest ^^ wspaniały, choć przykre że jej ojciec nie żyje...

    OdpowiedzUsuń
  14. Miło mi, ze mnie kochasz... powiem Ci popłakałam się jak przeczytałam to o jej tacie... mam już dosyć śmierci, wiesz jakie to okropne gdy w domu zamaiast piec świateczne pierniki debatuje się o tym gdzie zrobić pogrzeb???
    To znaczy nie mam Ci tego za złe, bo jak zwykle uważam, że piszesz cudnie i najlepiej ze wszystkich, ale po dzisiejszych wydażeniach mam po prostu dosyć
    btw zapraszam do mnie
    http://dirctionowezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę nawet pytać, który z Twoich bliskich umarł, by jeszcze bardziej Cię nie dołować. Po prostu będę mocno trzymać za Ciebie kciuki.
      Dziękuję :)

      Usuń
  15. Jejku, genialny rozdział. Zayn się zmienia, i to na lepsze :) Czekam na następny :)

    http://mystery1d.blogspot.com/
    http://larry-dreams.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. to jest świetne i w ogóle aleeee kiedy dodasz coś na http://zwiastun-raju.blogspot.com ? :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Kamilko ! Oto nowy rozdział:http://widzanyprzezjejokulary.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.