niedziela, 18 sierpnia 2013

Prolog

Czy ciebie popierdoliło? - spytałem. To było przegięcie. To było niewiarygodne. To było bezsensowne. T-to było... Niewiarygodne! Przykro mi Zayn, ale podjęłam już decyzję, której nie zmienię - odpowiedziała pełna spokoju. Jej spokój w tym momencie był tak irytujący, że byłem w stanie błagać ją, aby zaczęła krzyczeć. A pomyślałaś może, że i ja mam coś do powiedzenia?! - huknąłem, na co ona nie mrugnęła nawet okiem. To jest właśnie powód, dlaczego mówię ci o tym dopiero teraz. Każde słowo zostało wypowiedziane nad wyraz poważnie, co potęgowało moje zdenerwowanie. To, czyli moje zdanie o wyjeździe? Uniosłem brwi, dając jej do zrozumienia, jak absurdalna była jej odpowiedź. Moje rozmyślanie nad twoim zdaniem - poprawiła. Zaskakujące, jak bardzo się zmieniła od naszego ponownego spotkania. Pamiętam jaka niezdecydowana była, gdy się kłóciliśmy i jak jej wzrok gorączkowo uciekał byle dalej ode mnie. Teraz twardo patrzyła się prosto na moją twarz, nie zdradzając żadnego znaku zdenerwowania, czy strachu. To nie była jedna bezsenna noc, czy jeden wieczór na parapecie Zayn. To trwało naprawdę długo, bo zgłoszenie wysłałam w pierwszych miesiącach ciąży. Wzruszyła ramionami i splotła ręce na piersi. Czyli cały rok zastanawiałaś się, kiedy oznajmić mi, że zamierzasz sobie polecieć na kilka lat do Australii?! Wyrzuciłem ręce w powietrze, ruszając w przeciwny kąt pokoju. Nie kilka lat! - krzyknęła. Dziękuję za wysłuchanie moich próśb. Teraz mogę porzucić plan zrzucenia czegoś na podłogę. To tylko studium wieczorowe - tłumaczyła. W dodatku w Australii Cam! - Odwróciłem się do niej. - Na innym kontynencie, na innej półkuli. Z inną strefą czasową i inną kulturą! Przez pierwsze sekundy nie odpowiadała. Nie dawała nawet znaku, że w jakiś sposób obchodzi ją moje zdanie. Gdy nie potrafiła znaleźć odpowiedzi po prostu wyszła.
***
Witam,
Witam ponownie szanownych państwa na tym niepozornym blogu z niepozornym opowiadaniem o niepozornej nazwie. Z jednej strony nie potrafię się doczekać, aby już się rozpisać i dotrzeć do najbardziej emocjonujących momentów, a z drugiej okropnie mnie przeraża ta odpowiedzialność: Bo trzeba napisać rozdział, bo mnie Justyna za-je-bie! I co tu zrobić?
Mam nadzieję, że nie straciłam swoich ogóreczków i wciąż będziecie śledzić losy popieprzonej rodzinki Malik - Blackburn. 
Ps. Zostawiajcie swoje twittery jeśli chcecie być informowani o nowych rozdziałach.
Ps.2 Jak nowy szablon?
Ps. 3 Lajkujcie stronę na tt, gdzie będziecie na bieżąco z rozdziałami etc.(link w menu)
Ps. 4 Kupione bilety na TIU?
Kocham Was xx