piątek, 7 grudnia 2012

Rozdział 21

     Każdy ma tajemnice. Większe, mniejsze. I oczywiście mam je i ja. Nie przyznałam się rodzicom kto jest ojcem Noemi. Znaczy, powiedziałam, że nie wiem. Byłam pijana i nie wiem. Jeszcze narobili by mi większych kłopotów, większego wstydu. Zachowałam tę informację tylko dla siebie, aż do... No wiadomo. I akurat tego dnia, dwudziestego piątego grudnia musiało się wszystko wydać!
     Ostry wiatr uderzał o moje dłonie, gdy kierując się w stronę parkingu włączałam telefon. Momentalnie na wyświetlaczu ukazała się wiadomość iż ktoś próbował się ze mną skontaktować. Louis. Jedźcie sami, ja się przejdę. - bąknęłam do mijających mnie rodziców, a sama przystanęłam na chodniku zapatrzona w wyświetlacz komórki. Oddzwoniłam. Zaczęła się rozmowa. Lou dziękował za życzenia i takie tam bzdety, paplał coś o świętach i pytał ja u nas. Odparłam, że dobrze, ale mogło być lepiej. Z resztą czego mogłam się spodziewać? I wtem w świetle latarni ukazała się postać wysokiego mężczyzny opatulonego czarnym płaszczem. Podniósł głowę, a mi serce podeszło do gardła. Szybko zakończyłam rozmowę z Louis'em. Nie ma mowy o spacerze w taki mróz, a na dodatek sama, gdy jest już ciemno. - powiedział zbliżając się do mnie. Westchnęłam, z ust buchnęły ciemno-białe obłoczki. Wyciągnął ku mnie rękę. Dużą, męską, szorstką dłoń, na której dostrzegłam złotą obrączkę. I naglę zrobiło mi się potwornie wstyd, bo ja swojej na sobie nie miałam. Spojrzałam na niego zaintrygowana. Patrzył na mnie prosząco, jakby chciał mnie zachęcić tymi błyszczącymi oczami do chwycenia swojej ręki. To zrobiłam, a on ścisnął moje palce. Jesteś przemarznięta i chcesz jeszcze siedzieć na dworze. - mruknął. Przygryzłam wargę. Nie powinnam tego robić, popękają mi usta. Taka już jestem. - odparłam cicho. Wiatr znów zawiał, rozwiewając na wszystkie strony spadające śnieżynki. Zatrzymałam się gwałtownie, bo jedna z nich utknęła gdzieś obok mojego oka, a ja odruchowo chciałam potrzeć powieki. Wyszło na to, że niechcący pociągnęłam nieświadomego niczego Zayn'a na ziemię. Runął, jak długi, a ja tuż po nim. I leżałam na nim śmiejąc się z własnej głupoty. A jemu zimny chodnik mroził tyłek.
     Przed drzwiami utworzyła się mała kałuża. Woda skapywała z dwóch czarnych płaszczy uwieszonych na ścianie. Mokre ślady stóp, a raczej skarpetek, znaczyły drogę do kuchnie, gdzie cała rodzina zebrała się po naszym przyjściu. Spencer chwalił się dumny, jak to profesjonalnie uśpił Noemi, a tata siedział pochylony nad starą figurką psa i wciąż wtrącał swoje uwagi na temat tego, kto wczoraj w nocy zrzucił go z komody. Otóż owy piesek stracił przednią łapę. Aż nagle moja matka palnęła: Nie przeszkadza ci Zayn, że wychowujesz obce dziecko? - zamarłam ja, zamarł on, zamarł Spenc i ojciec. Spojrzałam przestraszona na Malik'a. Ten zmarszczył czoło, uchylił buzię tak, jakby chciał coś powiedzieć i wpatrywał się ze zdziwieniem na moją mamę. To się nie dzieje naprawdę! Ale Noemi jest moim dzieckiem. - odpowiedział ze spokojem. Bardzo wymuszonym spokojem. Szurnęło krzesło pode mną, a zaraz potem wybiegałam z kuchni przepraszając. Wpadłam do korytarza. W mgnieniu oka wcisnęłam kozaki na stopy. Gdzieś z głębi domu słychać szumy i odsuwane krzesła. Chwyciłam w rękę płaszcz i wyszłam z domu.


     Morze zimą jest prawie takie same, jak latem. Prawie, bo w Grudniu nikt się w nim nie kąpie. W ogóle, zimą rzadko kto tu zagląda. Oprócz mnie. Metalowa barierka oddzielała chodnik i pas zieleni, za którym znajdował się już drobny piasek. Oczywiście teraz wszystko przykryte jest śniegiem, prawda? Trzęsłam się z zimna, za strachu... Jak zeszłej nocy. Kręcę się już tu półtorej godziny. Marne półtorej godziny spędzone na kręceniu się w kółko i ścieraniu łez zanim zamarzłyby na moich policzkach. I w jednej chwili ciepło uderza prawą dłoń. Obracam się wbrew własnej woli. Ciepło bucha na lewym ramieniu. Oczy napotykają znajome oczy. W uszach rozbrzmiewa znajomy głos. Jesteś normalna? - krzyczy. - Nie rób tak nigdy więcej, Cam! - chcę aby przestał się drzeć. Chcę, aby powiedział mi to Zayn, ale nie... Spencer wciąż krzyczy. Wyzywa. Ja stoję i patrzę, nie kontaktuję. To nie Spenc miał tu być, tylko on. Musimy porozmawiać. - słyszę obok. Odwracam głowę. Moje życzenie się spełnia. Brat puszcza mnie i odchodzi, nawet nie wiem gdzie. Ważniejsze są błyszczące spojówki, splecione dłonie. Przepraszam. - szepłam. Tylko na tyle mnie stać. Nic więcej nie przeciska się przez gardło. Jest ściśnięte, zmarznięte... A on jakby nigdy nic, pochyla się nade mną, jak dorosły nad małym dzieckiem, zbliża się. Jest całkiem blisko. Oddechy krzyżują się, obłoczki zataczają wspólne kręgi. I już czekam, jestem gotowa, wiem co się stanie. Rozmowa poczeka. - mówi jeszcze i całuje. On mnie, ja jego, a nasze głowy obsypuje biały śnieżek.

***
Ode mnie na dobry początek weekendu. ;) A teraz składamy rączki i modlimy się, aby moja kochana mamusia zawiozła mnie do sklepu, bo ja chcę do empika, bo ja chce TMH! Dziękuję!
Dostałam rolę Gargamela w szkolnym przedstawieniu. Super...
Całuję!
Ps. Nareszcie spadł śnieg!

39 komentarzy:

  1. No nie wiem czy śnieg spadł NARESZCIE, bo już pierwszego dnia zimy doprowadziłam moje Emu do stanu absolutnie nie zdatnego do użytku... W stolicy jest taka chlapa, że aż się tej zimy odechciewa. No, ale co to za zima bez śniegu?
    Nie wiem czy to ten śnieg (to słowo powtórzyłam już chyba ze sto razy) Cię tak zainspirował do "takiego" rozdziału, w każdym razie, jest on wprost boski! Nie spodziewałam się czegoś takiego. Już myślałam, że Zayn zwątpi w Cam, a jednak nie! Powiedział śmiało, że Noemi to jego dziecko! Tak! Jednak jest mężczyzną!

    PS
    Czy Ty Ollie też się tak cieszysz na myśl o Taylor i Harrym! Moim zdaniem pięknie ze sobą wyglądają, byłoby cudownie, gdyby byli razem!

    PPS
    Trzymam kciuki i modlę się ładnie o twoje TMH - ja już mam, płyta jest świetna!

    PPPS
    Gratuluję roli Gargamela (już się zagalopowałam i chciałam napisać św. Mikołaja, nie wiem dlaczego! XD)

    Dodawaj kolejny rozdział jak najszybciej i trzymaj kciuki za mnie, abym dożyła do świąt, bo osiem sprawdzianów w jednym tygodniu to chyba trochę ponad moje siły. Ciut ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje jeszcze się trzymają, ale nasz sołtys jest w stanie gotowości od ostatniego napadu śniegu i szybko zorganizował pług. Fajny facet!
      Zayn na pewno jest mężczyzną, ma jaja.
      Ps Czy się cieszę? Jakoś mnie to w ogóle nie rusza. Serio. Na razie z resztą nic nie jest potwierdzone, ale oczywiście życzę szczęścia :)
      PPs Wstrzymaj modły! Właśnie leci Back For You
      PPPs Oj dziękuję! Zawzięcie o nią walczyłam z przyjaciółką, która za to przez całą godzinę waliła mnie butelką po ramieniu.

      Trzymaj kciuki za ciebie All! Ja we wtorek piszę dwie zaległe kartkówki z fizyki i jedną z polskiego, a co dopiero przez cały tydzień.

      Usuń
    2. Sądzę, że razem jakoś przetrwamy ten tydzień, a potem (przynajmniej ja) wyciągniemy nogi i będziemy czekać na Mikołaja ;D
      A poza tym, dzięki za upewnienie mnie w tym, że Zayn jest jednak mężczyzną! Domyślałam się ... ;D

      Usuń
  2. Jeaaa! Dziękuje! Oby tak dalej ;D żebys widziała mój zaciesz jak to czytałam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. O jeny, ale naprawdę Zayn to nie ojciec Nemi ? Bo się gubię już :D Kurczę, zawiłe to, ale tym bardziej czekam na dalsze losy naszej rodzinki :)
    Dominikaa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nim jest! Pzzecież się do tego tak pięknie przyznał! :)

      Usuń
  4. Ja też chce THM ale jakoś na święta chyba gówno dostanę -,- Gargamel ? Ho ho! Chciałabym zobaczyć ! :) Końcówka świetna *.* Normalnie się zakochałam ! Ta jej matka to po prostu zajebista kurna jest -,- Czekam na nowy z wielką niecierpliwością :3
    Gabi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gargamel tylko wskakuje na koniec na scenę i łapie wszystkie smerfy. Rola mojego życia! ;)
      Mama Cam jest po prostu bardzo ciekawską osóbką.

      Usuń
    2. Moja koleżanka na obowie teatralnym grała ambitną rolę, bowiem była drzewem. W porównaniu Gargamel to naprawdę rola życia! Kto wie Ollie? Może kiedyś będę Cię wielbić tak jak One Direction! (Już wielbię za to opowiadanie, ale twierdzę, iż bardzo możliwe, że podbijesz Hollywood) ;D

      Usuń
    3. To mój kolejny niecny plan słodziutka! ^^

      Usuń
    4. Wiesz, dla mnie rola Gargamela była by już czymś gdyby nie to, że jak wyjdę na scenę to obrzygam wszystkich ze strachu (na szczęście jeszcze nigdy się to nie zdarzyło) tylko kilka razy śpiewałam ale na szczęście nie trwało to zbyt długo :3 Podbijesz Hollywood ja ci to mówię ! :D
      G.

      Usuń
    5. Śpiewanie przede mną tego samego dnia! Jeśli nie przeżyję dwudziestego pierwszego grudnia będzie źle... ;P

      Usuń
    6. Hłeh.. nikt nie przeżyje dwudziestego pierwszego prócz nas i One Direction ;3 Ohh.. ile bym za to dała *.*

      Usuń
    7. Moja szkoła na pewno nie przeżyje, gdy zacznę wyć na sali gimnastycznej ;)

      Usuń
    8. Haha xD E tam nie może być tak źle :P Ja śpiewać nie umiem, ale na pewno śpiewam lepiej od mojego taty który podczas ogniska śpiewa 'każdy umie śpiewać jeden lepiej drugi gorzej' taka masakra, że uciekam do przyczepy xD

      Usuń
    9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    10. No i stało się ! Gabi zaczęła pisać *.* Mam nadzieję, że wpadniesz ! http://story--of-love.blogspot.com/

      Usuń
    11. Powodzenia Gabby! :)

      Usuń
  5. No, co za rola! :D

    Odcinek niby, jak zwykle świetny, ale jednak inny. Podoba mi się. ;)

    I tak! Jest śnieg! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdenerwowała mnie matka Cam. Na szczęście Zayn zachował się jak facet. Coraz bardziej podoba mi się jego zachowanie :) I jeszcze ten pocałunek na końcu...ach

    He he :) Gratuluje roli. Gargamelu ! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te pocałunek, ten pocałunek... ^^
      Dziękuję!

      Usuń
  7. cudowny ! No Zayn w tym momencie super sie zachował :) a sie nie dziwie że ona obrączki nie nosi, skoro to ślub "na niby" ;) xxX

    OdpowiedzUsuń
  8. przeczytałam wszystkie rozdziały. po prostu... są... są...zajebiste. jak na razie to twoje opowiadanie jest najlepszym jakie czytałam. masz talent. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Kilka liter zaczynających mój nikły komentarz. Tak to ja. Nic nie dostrzegłam prócz wielkiej miłości. Kto kogo kocha ? Nie wiem. Nic nie wiem. Wiem jedno , bo święta to czas spełnia marzeń. Nawet tych nie możliwych. Zamarłam. Gdzie są moje słowa ? Tak pożarła je dziewczyna Ollie. Czyżby zabierasz mi talent pisania ? Hmmm... a może ja go w cale nie posiadałam. Jesteś jak narkotyk , jak mój własny gatunek heroiny. Patrzę na białe drzwi w moim pokoju , patrze na na nie. Co widzę ? Duży plakat One Direction i pytam się Zayna ? Czemu sprawiasz ,że ona Cię nie odrzuca jak ty to robisz ? I wtedy znajduje odpowiedzi tutaj. Na twoim blogu.
    Kocham cię czy to nie wystarczy ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszę inne blogi ? Może chcesz linki ?

      Usuń
    2. Ja pożarłam? Może rosół, mandarynkę i kilka żelków, ale Twoich słów na pewno nie. Osz ty w mordę! Jestem heroiną! Tylko żeby nikt się przeze mnie nie zaćpał, prawda?
      Oj! Ja też Cię kocham :)

      Usuń
  10. Tak! Tak! Tak! Wiedziałam że Zayn jest mężczyzną! Aaaaa! A końcówka jest po prostu prze świetna! Gratuluje roli Gargamela! To dopiero wyzwanie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podwójne dziękuję. :) Ach co mi tam?! Jeszcze masz przytulaska!

      Usuń
  11. Pojawiła się recenzja Twojego opowiadania na blogu z recenzjami. Zrecenzjowała Kasia.
    http://true-directionersxd.blogspot.com/
    Laura

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie. Uwielbiam twój styl pisania . Moglabys dodać dziś wieczorem nowy rozdział? Tak na poprawę nastroju bo mam Jutro 3 sprawdziany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie z tym będzie troszkę trudno, bo na jutro mam lekturę (której nie przeczytałam na marginesie) i sprawdzian z geografii, więc na poprawę nastroju wklejam specjalnie dla ciebie link do tańca kurczaków. :)
      http://img259.imageshack.us/img259/8619/2204355.swf

      Usuń
  13. Jaka odmienność. Nie spotkałam sie jeszcze z tego typu blogiem serio. Nie mogę sie połapać w humorkach Zayna... Raz ją przytula, a zaraz jest chamski. Jakby ktoś zachowywał sie tak w stosunku do mnie to chyba bym zabiła, albo odeszła...
    No dobra w każdym bądź razie jesteś najlepsza, zazdroszcze talentu <3 Czekam na nwxta :*

    http://love-story-1d-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziobaku następny na http://www.story--of-love.blogspot.com/ :3

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.