Paul nie krzyczał. I to było jednym z najprzyjemniejszych punktów tego dnia. Paul nie krzyczał. Śmiał się nawet i gratulował nam. I nas ściskał i próbował pogadać z Noemi. I to dobrze, bo dzięki temu nikt nie słyszał, jak ciężki kamień opadł z mojego serca po jego słowach: Dzieciaki, ach dzieciaki! Nieopisana jest moja reakcja na to i niech tak zostanie.
Moja matka się rozpłakała. Nic nie pomogła krótka mowa wprowadzająca, miły ton, czy coś w tym stylu. Na samo słowo ciąża rozpłakała się i jak mantrę powtarzała te same słowa, co przedtem: Co ty robisz dziecko. Mało ci problemów? Jak wy sobie poradzicie? Oj dziecko kochane! A jej ton był tak denerwująco płaczliwy, że rozłączyłam się jeszcze przed drugim powtórzeniem. Pewnie robiła to z miłości, przynajmniej tak mnie zapewniała, ale kolejny wywód nie był mi wymarzony...
Na koniec zostawiłam sobie Spencera. Chciałam z nim szczerze porozmawiać o wszystkim co mnie gryzło i po prostu zdać mu relację z ostatnich wydarzeń, więc postanowiłam zadzwonić do niego, gdy Zayn już pójdzie. Zachowywał się dziwnie nawet, gdy rozmawiałam ze Spencem przez telefon, a zamykanie się w łazience na niewiele się zdawało. W tej sytuacji nawet ja boję się rodzonego brata.
Wiesz, że go nie lubię.
Wiem.
Ale jedno muszę przyznać, robi zajebiste dzieci.
Dialog krótki, ale rzeczowy - nie był ani zły, ani wesoły. Tego się spodziewałam. Z pierwszą ciążą było identycznie. Najpierw się powściekał, potem żałował, potem zobojętniał, a teraz się cieszy. Cały Spencer!
Rodzina Zayna? Nie wiem, nie znam ich, na weselu ich nie było. Za każdym razem, gdy o nich pytam ten się obraża, więc nie próbuję nawet. Pewnie nie są zadowoleni z tego jakie życie prowadzi lub on zerwał z nimi kontakt...
Ostatni w kolejce pozostali chłopcy. Razem stwierdziliśmy, że powiemy im przy kolacji.W sumie to liczyłam na to, że on im powie...
Gdzie się wybierasz? - spytał Zayn, gdy po obiedzie pakowałam torbę do wózka. Idziemy na spacer. - westchnęłam ciężko. Metalowa sprzączka wreszcie puściła. A mogę iść z wami? Podniosłam się szybko z ziemi, wpatrując w Malik, jak w ufoludka. Ten wybuchł śmiechem. Spokojnie, to nie żadna ustawka. Chcę iść z wami na spacer. - wzruszył ramionami i zamknął laptopa. Wstał z łóżka i podszedł do mnie. Myślałem, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy. - rzekł smutno. Spuściłam głowę. Wiesz, że trudno mi w to wierzyć. - bąknęłam. Chłopak wskazującym palcem podniósł mój podbródek. To uwierz, proszę. Skoro ty mi nie wierzysz to jak uwierzy reszta świata? Zmarszczyłam czoło. Zayn westchnął. Nie zrozum mnie źle... - zaczął. Dobrze. Ja rozumiem. - odparłam. Idź po Noemi.
Nie to, że byłam zła lub wściekła. Ja po prostu nie chciałam drążyć tego tematu. Znając życie oboje pomyślelibyśmy zbyt dużo i nic dobrego by z tego nie wynikło, a nie na tym polega małżeństwo, aby się ciągle kłócić. Chyba. Znaczy, bo przecież... To nie jest normalne małżeństwo. Przynajmniej nie było.
W recepcji spotkaliśmy Nialla, który spytał, czy mógł by iść z nami. Czemu nie? Zayn też nie marudził. Skinął do przyjaciela głową i w trójkę ruszyliśmy w miasto. Żaden z nich się nie odzywał przez całą drogę. Szli przygaszeni po obu moich stronach i... I milczeli. Moje jednak się nie pogodzili? Może Zayn wcale z nim nie gadał? Co jest do cholery?!
Witam w parku Mill Ends. - zaczęłam uroczyście, przystając. Gdzie ty park widzisz? - zaśmiał się Malik, rozglądając dookoła. Wskazałam na małą, okrągłą rabatę, stojącą obok nas. To najmniejszy park świata. Chłopcy zaczęli okrążać go i przypatrywać się poszczególnym roślinom. Śliczny, piękny, niezwykły, niebywały, zaskakujący. - mówili jeden na przemian, udając zachwyt. Oh no przestańcie pajacować i zróbcie nam zdjęcie. - westchnęłam podirytowana, zaczynając odpinać klamry, utrzymujące Noemi w wózku. Przykucnęłam obok "parku", a małą oparłam o swoje nogi. Uśmiechnij się ładnie słonko. Tatuś robi nam zdjęcie. - poprosiłam dziewczynkę, która natychmiast wybuchła słodkim śmiechem. I wtedy stało się coś niesamowitego. Coś co chce zobaczyć każda matka. Nemi odepchnęła się od moich nóg i sama, samiusieńka zrobiła dwa kroczki, następnie upadła na kolana tuż przed zszokowanym Malikiem. Mam to! - krzyknął Niall, wymachując nam telefonem przed oczami. Zayn opuścił aparat i wziął małą na ręce. Zaczynamy ostro trenować, żeby się nie przewracać przed urodzinami. Urodziny! Pierwsze urodziny mojego maleństwa!
Mill Ends to najwspanialszy park świata!
Pierwszy płacz,
Pierwsze łzy,
Pierwsze karmienie,
Pierwsza kąpiel,
Pierwsze czołganie się,
Pierwsze słowa,
Pierwsze kroki,
Pierwsze skoki,
Pierwszy rower,
Pierwsza wywrotka.
I dużo, dużo, dużo więcej pierwszych razy.
***
Jak ja kocham tą dziewczynę! <3
Witam po dość długiej nieobecności. Mój krówczak kochany obliczył, że to już coś koło trzech tygodni, tak? Przepraszam!
Mamy 40. Zaraz kończymy. Jeszcze tylko kilka pojednań i wyznani staną się kolejną skończoną historyjką. Ciekawe, który blog otoczę teraz tą wielką opieką? Może wy mi pomożecie? Który mój blog ma się stać priorytetem, po skończeniu wyznanych? Proszę odpowiadajcie!
Cóż poradzę na brak weny? Oto 40 <3
Ostatni w kolejce pozostali chłopcy. Razem stwierdziliśmy, że powiemy im przy kolacji.W sumie to liczyłam na to, że on im powie...
Gdzie się wybierasz? - spytał Zayn, gdy po obiedzie pakowałam torbę do wózka. Idziemy na spacer. - westchnęłam ciężko. Metalowa sprzączka wreszcie puściła. A mogę iść z wami? Podniosłam się szybko z ziemi, wpatrując w Malik, jak w ufoludka. Ten wybuchł śmiechem. Spokojnie, to nie żadna ustawka. Chcę iść z wami na spacer. - wzruszył ramionami i zamknął laptopa. Wstał z łóżka i podszedł do mnie. Myślałem, że wszystko już sobie wyjaśniliśmy. - rzekł smutno. Spuściłam głowę. Wiesz, że trudno mi w to wierzyć. - bąknęłam. Chłopak wskazującym palcem podniósł mój podbródek. To uwierz, proszę. Skoro ty mi nie wierzysz to jak uwierzy reszta świata? Zmarszczyłam czoło. Zayn westchnął. Nie zrozum mnie źle... - zaczął. Dobrze. Ja rozumiem. - odparłam. Idź po Noemi.
Nie to, że byłam zła lub wściekła. Ja po prostu nie chciałam drążyć tego tematu. Znając życie oboje pomyślelibyśmy zbyt dużo i nic dobrego by z tego nie wynikło, a nie na tym polega małżeństwo, aby się ciągle kłócić. Chyba. Znaczy, bo przecież... To nie jest normalne małżeństwo. Przynajmniej nie było.
W recepcji spotkaliśmy Nialla, który spytał, czy mógł by iść z nami. Czemu nie? Zayn też nie marudził. Skinął do przyjaciela głową i w trójkę ruszyliśmy w miasto. Żaden z nich się nie odzywał przez całą drogę. Szli przygaszeni po obu moich stronach i... I milczeli. Moje jednak się nie pogodzili? Może Zayn wcale z nim nie gadał? Co jest do cholery?!
Witam w parku Mill Ends. - zaczęłam uroczyście, przystając. Gdzie ty park widzisz? - zaśmiał się Malik, rozglądając dookoła. Wskazałam na małą, okrągłą rabatę, stojącą obok nas. To najmniejszy park świata. Chłopcy zaczęli okrążać go i przypatrywać się poszczególnym roślinom. Śliczny, piękny, niezwykły, niebywały, zaskakujący. - mówili jeden na przemian, udając zachwyt. Oh no przestańcie pajacować i zróbcie nam zdjęcie. - westchnęłam podirytowana, zaczynając odpinać klamry, utrzymujące Noemi w wózku. Przykucnęłam obok "parku", a małą oparłam o swoje nogi. Uśmiechnij się ładnie słonko. Tatuś robi nam zdjęcie. - poprosiłam dziewczynkę, która natychmiast wybuchła słodkim śmiechem. I wtedy stało się coś niesamowitego. Coś co chce zobaczyć każda matka. Nemi odepchnęła się od moich nóg i sama, samiusieńka zrobiła dwa kroczki, następnie upadła na kolana tuż przed zszokowanym Malikiem. Mam to! - krzyknął Niall, wymachując nam telefonem przed oczami. Zayn opuścił aparat i wziął małą na ręce. Zaczynamy ostro trenować, żeby się nie przewracać przed urodzinami. Urodziny! Pierwsze urodziny mojego maleństwa!
Mill Ends to najwspanialszy park świata!
Pierwszy płacz,
Pierwsze łzy,
Pierwsze karmienie,
Pierwsza kąpiel,
Pierwsze czołganie się,
Pierwsze słowa,
Pierwsze kroki,
Pierwsze skoki,
Pierwszy rower,
Pierwsza wywrotka.
I dużo, dużo, dużo więcej pierwszych razy.
***
Jak ja kocham tą dziewczynę! <3
Witam po dość długiej nieobecności. Mój krówczak kochany obliczył, że to już coś koło trzech tygodni, tak? Przepraszam!
Mamy 40. Zaraz kończymy. Jeszcze tylko kilka pojednań i wyznani staną się kolejną skończoną historyjką. Ciekawe, który blog otoczę teraz tą wielką opieką? Może wy mi pomożecie? Który mój blog ma się stać priorytetem, po skończeniu wyznanych? Proszę odpowiadajcie!
Cóż poradzę na brak weny? Oto 40 <3