Chociaż wciąż byłam w szoku po tym co zaszło na koncercie, potrafiłam się utrzymać na nogach i do naszego hotelowego pokoju dotarłam w trymiga. Oczywiście Zayn przyjechał odrobinę wcześniej i zdążył już rozłożyć się na łóżku w pełni ubrany. Zamknęłam za sobą delikatnie drzwi. Pewnie jest zmęczony i zasnął. Lecz ten jakby na zawołanie uniósł głowę rozglądając się dookoła, a następnie podniósł się do pozycji siedzącej. Przepraszam, nie chciałam cię obudzić. - powiedziałam cicho i zabrałam się za ściąganie płaszcza. Z ulgą postawiłam stopy na panelach, które wreszcie uwolniły się ze ścisku kozaków. Wyjęłam telefon z kieszeni. Prawie północ. Pewnie ona i dziewczynki śpią. Wtem komórka wysunęła mi się z ręki. Chociaż bardziej możliwe było to, że wysunął mi ją Malik. Odłożył go na szafkę nocną tuż obok swojego. A ja stałam jak tak sierota z lekko rozchylonymi ustami, gapiąc się na niego z oburzeniem. Ach no tak! Przecież to bezproblemowy styl bycia pana Malika. Nic nie stanowi dla niego problemu! A jeśli nawet tak jest to on sam o tym nie wie! Odwrócił się w moją stronę. Jakby się czegoś bał, wahał? Dłonie trzęsły mu się, próbował się czegoś chwycić, ale nie trafiał nawet w brzeg koszulki, którą miał na sobie. Co się stało z twoją pewnością siebie? Milczałam, chociaż w głowie głos krzyczał na niego najróżniejsze obelgi. Chyba wreszcie podjął decyzję. Przestał nerwowo przygryzać wargi i zbliżył się do mnie. Chwycił moją twarz w dłonie i szybko zanim zdąży zmienić decyzję, pocałował. Bardzo delikatnie zetknął nasze wargi, choć wydawało mi się to całkiem niemożliwe. Oszołomiona rozchyliłam usta. Wykorzystał to i przygryzł moją dolną wargę. Gdy się odsuwał wciąż miałam zamknięte oczy. Proszę, daj mi cię znów poczuć. - mruknął mi do ucha i przejechał po nim językiem. Jego głos był taki strachliwy... Sięgnął rękami do moich bioder. Wyciągnął mi koszulę ze spodni i jednocześnie całując i rozpinając kolejne guziczki, sprawiał, że moje ciało rozpalał ogień piekielny w miejscach, gdzie moja skóra stykała się z Malikową. Po momencie prześwitujący materiał w panterkę upadł przy moich stopach. Trzymał mnie blisko siebie tak, że czułam każdy mięsień jego brzucha. Przeniósł usta na ramiona. Nie śpiesząc się badał ponownie ich strukturę. Cholera! On może sobie ze mną robić co chce, a ja będę stała jak kłoda dając się kontrolować?! Udało mi się podnieść ręce. Uniosłam brzeg jego koszulki. Zaśmiał się cichutko i pozwolił, abym go jej pozbawiła. Tatuaże. Starsze, nowsze. Te o których wiedziałam i nie. Twardy brzuch, same mięśnie i ta twarz otoczona kaskadą czarnych włosów. Złapał mnie za biodra i pociągnął w stronę łóżka. Plecy aż wzdrygały się, gdy dotknęły pościeli. Ręce Zayna były o wiele cieplejsze. Zaraz potem zawisł nade mną. Dłuższą chwilę wpatrywaliśmy się sobie w oczy. Dostrzegłam nawet kilka złotych plamek na brązowych tęczówkach chłopaka. Jego wzrok był tak samo niebezpieczny jak dotyk, a teraz znajduję się na brzegu przepaści. Wiesz, że nie wyglądam już tak jak za pierwszym razem. - szepnęłam. To było coś czego bałam się najbardziej. Zayn tylko cmoknął mnie w czoło i odpowiedział z lekka zachrypniętym głosem: Wiem, pamiętam przecież drugi raz. - moja mina musiała być cholernie śmieszna, bo jego usta wykrzywiły się w szczerym uśmiechu. Tak. I uważam, że ta blizna na podbrzuszu jest bardzo seksowna. - mruknął jeszcze zanim nie porwaliśmy się w wir namiętności.
Następnego ranka według obietnicy obudziłam oddzielona od Malika Noemi. Pewnie poszedł po nią, gdy się obudził, bo był już ubrany i teraz leżał podparty na łokciu i obserwował to małą to mnie. Przetarłam oczy i podciągnęłam wyżej kołdrę. Dlaczego mnie nie obudziłeś? - mruknęłam najszybciej jak umiałam, bo moment później moja buzia automatycznie się otworzyła, a ja potężnie ziewnęłam. Nie było takiej potrzeby. Z resztą ślicznie wyglądasz, gdy śpisz. - uśmiechnął się i nachylił w moją stronę, aby pocałować w czoło. Jego słowa mi schlebiły, wydawało mi się, że mówi szczerze i pocałował mnie na dzień dobry, coś jest nie tak. Spojrzałam na Noemi. Próbowała podnieść się na miękkiej kołdrze, ale coś jej nie wychodziło. Zaczęłam rozglądać się za moimi ubraniami. Malik najwidoczniej zrozumiał czego szukam i wskazał za siebie mówiąc, że tam jest szlafrok. To mi go podaj. - poprosiłam lekko się podnosząc. Nie zrobił tego, lecz uśmiechnął się krzywo. Proszę. - był nieugięty. Więc okej! Dzisiaj cały dzień leżę w łóżku, a ty zajmujesz się Nemi. - znów ułożyłam się wygodnie na poduszce. Dopiero po momencie przypomniałam sobie, że nie dane mi to będzie, bo dzisiaj jedziemy to Seattle. Dobra masz. - powiedział i podał mi ten nieszczęsny szlafrok. Podziękowałam ładnie, owinęłam nim i zaczęłam się ubierać.
Walizki znów ustawiliśmy pod drzwiami. Ja ostatni raz rozsiadłam się w oliwkowym fotelu i rzuciłam okiem na pokój. Przyzwyczaiłam się do bordowych mebli i nawet będzie mi ich brakować. Nemi przytransportowała się do moich nóg. Chwyciłam ją pod paszki i posadziłam sobie na kolanach. Malik akurat wyszedł z łazienki z torbą pełna swoich kosmetyków. Zatrzymał się w pół kroku i uśmiechnął szeroko ilustrując nas od góry do dołu. Co ci jest? - spytałam kręcąc głową z dezaprobatą. Chłopak odstawił torbę na podłodze i podszedł do nas. Przykucnął przed nami i pstryknął Noemi w nosek. Mała roześmiała się dźwięcznie. Masz dzisiaj dziwnie dobry humor. - zauważyłam. Przytrzymał się moich kolan, a mi automatycznie zrobiło się ciepło. Po dobrym seksie ludzie mają dobry nastrój. - odparł i wstał. Zrobiło mi się trochę żal, że już mnie nie dotyka. Nawet w kolana przez materiał spodni. Chłopak pokręcił się jeszcze chwilę zanim usiadł na drugim fotelu. Zayn, powiedź mi prawdę. - palnęłam niespodziewanie nim ugryzłam się w język. Ale to i nawet dobrze. Posłał mi pytające spojrzenie. Chodzi o tę piosenkę. - dodałam. Pokiwał głową i przetarł dłonią twarz. To była szopka, czy... - kontynuowałam. Aż tak bardzo się tym przejęłaś? - spytał trochę bezczelnie. Musiałam wkurzyć go tym pytaniem. Pokiwałam głową. Westchnął. Tata! - krzyknęło coś małego słodkiego, umiejscowionego na moich kolanach. Oboje robiliśmy wielkie oczy i skierowaliśmy wzrok na Noemi. A ta śmiejąc się powtarzała to słowo w nieskończoność.
Szliśmy już przez hol. Opowiadałam Louis'owi o dzisiejszym wyczynie Nemi. Ona sama okupowała właśnie ramiona Nialla. Malik krzątał się gdzieś za nami. Cholera. - zaklęłam cicho i przystanęłam. Zapomniałam kocyka Noemi. Wiesz co to znaczy. - zwróciłam się do Zayna, który akurat dorównał nam kroku. Chwycił mnie tylko pocieszająco za ramię, odwrócił się i pobiegł do windy. Westchnęłam, bo zdawało mi się, że jego palce wciąż mnie ściskają.
***
Wiecie jak ja uwielbiam to zdjęcie?!
Zrobiłam się okropnie dobrym człowiekiem, a z resztą nie mogłam się doczekać tego rozdziału już od bardzo, bardzo dawna! ;D
Następnego ranka według obietnicy obudziłam oddzielona od Malika Noemi. Pewnie poszedł po nią, gdy się obudził, bo był już ubrany i teraz leżał podparty na łokciu i obserwował to małą to mnie. Przetarłam oczy i podciągnęłam wyżej kołdrę. Dlaczego mnie nie obudziłeś? - mruknęłam najszybciej jak umiałam, bo moment później moja buzia automatycznie się otworzyła, a ja potężnie ziewnęłam. Nie było takiej potrzeby. Z resztą ślicznie wyglądasz, gdy śpisz. - uśmiechnął się i nachylił w moją stronę, aby pocałować w czoło. Jego słowa mi schlebiły, wydawało mi się, że mówi szczerze i pocałował mnie na dzień dobry, coś jest nie tak. Spojrzałam na Noemi. Próbowała podnieść się na miękkiej kołdrze, ale coś jej nie wychodziło. Zaczęłam rozglądać się za moimi ubraniami. Malik najwidoczniej zrozumiał czego szukam i wskazał za siebie mówiąc, że tam jest szlafrok. To mi go podaj. - poprosiłam lekko się podnosząc. Nie zrobił tego, lecz uśmiechnął się krzywo. Proszę. - był nieugięty. Więc okej! Dzisiaj cały dzień leżę w łóżku, a ty zajmujesz się Nemi. - znów ułożyłam się wygodnie na poduszce. Dopiero po momencie przypomniałam sobie, że nie dane mi to będzie, bo dzisiaj jedziemy to Seattle. Dobra masz. - powiedział i podał mi ten nieszczęsny szlafrok. Podziękowałam ładnie, owinęłam nim i zaczęłam się ubierać.
Walizki znów ustawiliśmy pod drzwiami. Ja ostatni raz rozsiadłam się w oliwkowym fotelu i rzuciłam okiem na pokój. Przyzwyczaiłam się do bordowych mebli i nawet będzie mi ich brakować. Nemi przytransportowała się do moich nóg. Chwyciłam ją pod paszki i posadziłam sobie na kolanach. Malik akurat wyszedł z łazienki z torbą pełna swoich kosmetyków. Zatrzymał się w pół kroku i uśmiechnął szeroko ilustrując nas od góry do dołu. Co ci jest? - spytałam kręcąc głową z dezaprobatą. Chłopak odstawił torbę na podłodze i podszedł do nas. Przykucnął przed nami i pstryknął Noemi w nosek. Mała roześmiała się dźwięcznie. Masz dzisiaj dziwnie dobry humor. - zauważyłam. Przytrzymał się moich kolan, a mi automatycznie zrobiło się ciepło. Po dobrym seksie ludzie mają dobry nastrój. - odparł i wstał. Zrobiło mi się trochę żal, że już mnie nie dotyka. Nawet w kolana przez materiał spodni. Chłopak pokręcił się jeszcze chwilę zanim usiadł na drugim fotelu. Zayn, powiedź mi prawdę. - palnęłam niespodziewanie nim ugryzłam się w język. Ale to i nawet dobrze. Posłał mi pytające spojrzenie. Chodzi o tę piosenkę. - dodałam. Pokiwał głową i przetarł dłonią twarz. To była szopka, czy... - kontynuowałam. Aż tak bardzo się tym przejęłaś? - spytał trochę bezczelnie. Musiałam wkurzyć go tym pytaniem. Pokiwałam głową. Westchnął. Tata! - krzyknęło coś małego słodkiego, umiejscowionego na moich kolanach. Oboje robiliśmy wielkie oczy i skierowaliśmy wzrok na Noemi. A ta śmiejąc się powtarzała to słowo w nieskończoność.
Szliśmy już przez hol. Opowiadałam Louis'owi o dzisiejszym wyczynie Nemi. Ona sama okupowała właśnie ramiona Nialla. Malik krzątał się gdzieś za nami. Cholera. - zaklęłam cicho i przystanęłam. Zapomniałam kocyka Noemi. Wiesz co to znaczy. - zwróciłam się do Zayna, który akurat dorównał nam kroku. Chwycił mnie tylko pocieszająco za ramię, odwrócił się i pobiegł do windy. Westchnęłam, bo zdawało mi się, że jego palce wciąż mnie ściskają.
***
Wiecie jak ja uwielbiam to zdjęcie?!
Zrobiłam się okropnie dobrym człowiekiem, a z resztą nie mogłam się doczekać tego rozdziału już od bardzo, bardzo dawna! ;D