poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 14

     Wstyd? Może. Złość? Na sto procent. Rozczarowanie? Ogromne. Smutek? Opakowanie chusteczek...
     Można prać ubrania, można prać pieniądze, można prać umysły, można prać uczucia... O tak, to ostatnie jest mi dobrze znane. Bo nie ma niczego lepszego niż brak uczuć, prawda? Nie czuć bólu, smutku, ale i jednocześnie szczęścia i radości. Chociaż ono rzadko u mnie gości to miło poczuć je od czasu do czasu, a nie pd razu doszczętnie wyzbywać się wszystkich moich uczuć! I teraz jestem nijaka. Przedtem byłam smutna i zakompleksiona, ale i to lepsze niż być nijaka. Bez wyrazu, do niczego... Nie potrafię pokazać nikomu, jak się czuje, czy czegoś potrzebuję. Nie potrafię uśmiechać się patrząc, jak Noemi leży obok mnie na łóżku i wierzga nóżkami. Co ze mnie za człowiek?!
     A Zayn? Znów gdzieś znika na cały dzień i diabli wiedzą gdzie... Nie muszę się chować, czekać, przysłuchiwać, czy jest w swoim pokoju, czy nie. Czy go czasem nie spotkam po drodze do kuchni lub do drzwi wejściowych. A zaczęłam się już tego odzwyczajać. Przestałam zwracać na to uwagę, a teraz znów prześladuje mnie ten sam strach przed zobaczeniem go. Usłyszeniem...
     Dwudziesty września - ostatni dzień "wolności" - spędzałam na kanapie bawiąc się z małą. Suknia została dostarczona do domu kilka dni wcześniej, fryzjerka i makijażystka miały przyjechać jutro z samego rana. Wszystko miało działać, jak w zegarku, zero czasu na zastanowienie się i odwroty. Zostało mi tylko grzeczne czekanie. I w momencie, gdy Nemi uroczo się śmiejąc rzuciła błękitną grzechotkę na podłogę, a ja ją podnosiłam, zgrzytnął klucz w zamku i wrócił strach. Do pokoju wtargnął nieprzyjemny, zimny podmuch wiatru, a wraz z nim Zayn. Mimo narastającej obawy i potwornej niezręczności sytuacji postanowiłam pozostać na kanapie i nie zwracać na niego uwagi. On miał chyba inne zamiary?  Bałem się, że cię już tu nie zastanę. - powiedział stając za oparciem. Odgarnęłam włosy do tyłu i kontynuowałam zabawę z córeczką. To od Paul'a. - wyciągnął w moją stronę białą kopertę, sam poszedł na górę. Czym prędzej otworzyłam list. Spory nagłówek - Zasady. I wszystko jasne...


     Moje konto bankowe będzie co miesiąc uzupełniane. Podbudowująca wiadomość... Czytamy dalej: Obowiązek wyjścia za mąż za Zayn'a Malika i nie składania papierów rozwodowych przez co najmniej osiem lat. Czyli jeszcze kiedyś będę wolna, a mój brat nie musi mnie ratować? Chwila! Drobnym druczek oznajmia, że muszę podpisać intercyzę. Zapewne jutro rano Paul albo któryś z tych jego managerów podsunie mi ją pod nos i nie odejdzie dopóki mój podpis się na niej nie znajdzie! Cisza nocna o dziesiątej... Co jeszcze? Kąpiele wyłącznie do siódmej, a w dni parzyste ósmej? Przechodzimy niżej. Parapet robi się coraz bardziej niewygodny, Noemi coraz częściej wydaje z siebie dziwne stęki, z dołu dochodzą hałasy, z zewnątrz dochodzą dźwięki rozpędzonego samochodu... Dochodzę do ostatniego punktu tego pseudo regulaminu. Kartka wypada z ręki, kończyny stają się bezwładne, a ja ląduję na podłodze. Kilka oddechów, mrugnięć oczami... Czyżbym uderzyła się w głowę? Czy nade mną stoi Zayn? Co się z tobą dzieje? - pyta, a ja wciąż leżę na tej ziemi starając się dowieść, czy to zwidy, czy prawda? Wyciąga ręce i chwyta moje dłonie i próbuje podnieść. Zdaje sobie sprawę, że mu nie pomogę. I próbuje jeszcze raz... A gdzieś pod łóżko wślizgnęła się kremowa kartka, która jest wszystkiemu winna. Winny jest ostatni punkt: Zayn Malik zrzeka się praw rodzicielskich do Noemi Blackburn wraz z rozwiązaniem małżeństwa.
     Naprawdę jestem dla ciebie taka niewygodna? - spytałam, gdy wreszcie udało mu się podnieść mnie z paneli i posadzić na łóżku. - Czy może tu chodzi o Noemi? - podrapał się w tył głowy odwracając wzrok. Naprawdę chcesz to wiedzieć? - skinęłam głową, a on przysiadł na brzegu materaca odwrócony do mnie plecami. W końcu jutro mają połączyć nas nierozerwalnym węzłem małżeńskim, więc... - Nemi znów stęknęła. - Dlatego przywiesiłeś tam tę kłódkę? - zaśmiał się pod nosem. Co go tak bawi? To, że przez tydzień snułam się pod domu, jak zombie, bo on postanowił przyczepić do jakiego starego, zardzewiałego mostu kłódeczkę z moim imieniem i nazwiskiem? - Nie dałaś mi dokończyć. Zrobiłem to pierwszego dnia po waszej przeprowadzce. Chciałem w tedy zmienić ten napis... - umilkłam, tego się nie spodziewałam i on to wiedział, bo bez słowa wyszedł z pokoju.


***
Jestem chora i na cały tydzień zostaję w domku. Może uda się coś z tego tygodnia wyciągnąć?
Bardzo chciałabym napisać tu jak bardzo Wam dziękuję za to wszystko co dla mnie robicie! Że wchodzicie, czytacie, komentujecie... Gdy tydzień temu wstawiałam ankietę, cieszyłam się, jak opętana, gdy głosy oddało dziewięć osób, a teraz, gdy to piszę jest ich pięćdziesiąt jeden. Zaczynając pisać nie sądziłam, że ktokolwiek będzie chciał to czytać, a tu proszę... Nadal w to nie wierzę i podobnie do Cam, leżę na ziemi wpatrzona w sufit... Okej, leżałam! Bo już wstałam, gdy mój kot postanowił pobawić się moją twarzą. I tak jak mam w zwyczaju powiem tylko słodko dziękuję i szeroko się uśmiechnę :D

24 komentarze:

  1. Aww<3 ja byłam chora przez ostatnie dwa tygodnie :/ Dzisiaj wróciłam wcześniej bo nie ćwiczę na w-fie. Strasznie się cieszę, że dodałaś rozdział :D Zayn to cham -,- te zasady mnie wkurzyły ! Jak można być tak nieczułym chamskim cynikiem?! No ja się pytam jak, dobra ja taka jestem w małym stopniu ale tam cicho xD Rozdział świetny ;D Czekam na kolejny z wielką niecierpliwością!
    Gabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem każdy w pewnym stopniu jest wredny i powiadam ci ja do tej grupy należę ;)

      Usuń
    2. Ho ho ! To mnie nie znasz :P Mam tylko kilkoro 'przyjaciół' którym nie przeszkadza mój charakter

      Usuń
    3. Ja też tak dotychczas myślałam. Każdy kogoś ma tylko sama, jak palec bez przyjaciela, przyjaciółki. Próbowałam na siłę sobie kogoś znaleźć, ale okazało się, że niepotrzebnie, bo tak na prawdę przyjaciółki mam już od przedszkola, ale o nich zapomniałam. Okropnie głupio się wobec nich czułam, lecz moje zmartwienia były zbędne, one kochają mnie bez względu na to, czy jestem wredna, czy miła. Chociaż mają waty za przekleństwo w każdy zdaniu, więc... Trzeba znaleźć złoty środek :)
      Nie wydajesz się być jakaś nieprzyjemna. Może to ze względy, że piszemy, a gdybyśmy rozmawiały w cztery oczy natychmiast dostałabym w twarz ciągiem obelg lub czegoś w tym stylu? Ja jednak uważam, że tak by nie było, prawda? Czy mam się zacząć bać?

      Usuń
    4. Haha.. ja nie mam przyjaciół tylko pseudo znajomych którzy po prostu spędzają ze mną czas bo chcą ode mnie coś wyżulić (zawsze zadanie domowe lub kasę) eh.. ja na ogół obrażam nieświadomie bo po prostu moje riposty same wylatują z ust po prostu je otwieram i samo jakoś tak leci. Ehh.. nie wiem jak by to było gdybyśmy rozmawiały face to face, może śmiałybyśmy się z tego jak inni ludzie są okropnie? Może byśmy się niczym nie przejmowały. Nie wiem trzeba by było to sprawdzić ;P

      Usuń
    5. Ileż się o sobie dowiedziałyśmy! Pewnie, gdybyśmy rozmawiały ze sobą okropnie bym się stresowała, bo mimo iż teraz moja wypowiedź wydaje się być ładna i składna to w rzeczywistości jąkałabym się i zacinała na przemian z głupim uśmiechaniem się...

      Usuń
    6. Oh uwierz mi, że ja też. Nie za bardzo wiem jak mam się zachowywać w otoczeniu ludzi których nie znam lub kiedy przychodzę a wszyscy się na mnie lampią jakbym w kieszeni miała szczęśliwy los na lotka *.* zawsze w tedy siedzę cicho a tak to dość mocna w gębie jestem. Umiem się odszczeknąć bo ludzie często mi dokuczają z powodu mojej postury oraz tego, że mam aparat na zębach ale jakoś się już przyzwyczaiłam po prostu jestem sobą i jest dobrze. Od dziecka byłam na podwórku przezywana cheesburger, na szczęście teraz ja jestem tam najstarsza (14 lat) a inni 10-8 i żadne już mi nie podskoczy chyba, że zawoła mamusię jak to robi jedna z dziewczynek. Kiedyś do mnie podeszła jak mamie pomagałam w pracy i do mnie, że zniszczyłam jej córce psychikę. Uśmiałam się w tedy jak nie wiem, jej córka ma już nie równo w dyńce.
      G.

      Usuń
    7. Niegrzeczna jesteś, nie ma co! ^^

      Usuń
  2. Jak on może się zrzec praw do swojej córki ? Co za dupek. Powoli brakuje mi sił do tego człowieka.
    Rozdział jest fantastyczny ! :*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram!
      Ale resztkami sił trzymam za niego kciuki... może się jeszcze poprawi ...

      Usuń
    2. Jakaś zmiana w jego zachowaniu już chyba zaszła ;)

      Usuń
  3. Co za chuj!
    Aszz... świetnie piszesz, więc nie przestawaj i zapraszam do mnie xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Ollie przepraszam, że ostatnio mało i krótko komentuję - wiedz, że i tak twojego bloga czytam i nawet jeśli nie dodaję komentarza to rozdział mi się podoba! Po prostu (śmiesznie to zabrzmi), ale brak czasu aż tak mi doskwiera, że nie mam czasu nawet na napisać jednej nędznej linijki tekstu pod twoim postem ...
    Rozdział GE-NIALL-NY! No jak każdy, kurcze - jak ty to robisz, że wszystko co piszesz jest takie idealne?! Przeciez to się nie mieści w głowie!!!! (nie żeby mi to przeszkadzało..)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To co piszę pozostawia dużo do życzenia...
      Oj kochana All, a czy ja kiedyś się skarżyłam na ciebie? Może czasami brak mi tego stworka w koszulce w różowe paski obok twojego nicku pod nowym rozdziałem, ale mi zawsze kogoś brak - nie tylko ciebie :P

      Usuń
  5. Intrygujący. Mogłabyś nie przerywać w takim momencie?! I może by tak jakieś dłuższe? ;)

    informuje że nie wzięłam uwagi w ankiecie bo na telefonie ankiety sie nie wyświetlają.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale o to właśnie chodzi, aby Wam uprzykrzyć życie i napisać krótkie i w dodatku przerwane w połowie!
      Przyznam się, że bardzo trudno napisać mi coś takiej długości, jak ten rozdział. Zawsze, gdy myślę, że skończyłam i wchodzę w podgląd - okazuje się, że jest to takie króciutkie, że nawet do końca tabelki O mnie nie dochodzi! To wyczyn godny sprawdzianu z matematyki dodać rozdział:P

      Usuń
  6. O mamusiu, jak można dać do podpisania biednej, zalęknionej i zmuszonej do małżeństwa dziewczynie takie zasady ? Zayn, Ty dupku ! Rozdział genialny, ale musiałaś przerwać w takim momencie ? Musiałaś ? :D JESTEŚ PO PROSTU NIESAMOWITA, wiem powtarzam się, ale taka prawda ♥ Zdrowiej szybko ! A my czekamy na kolejny rozdziałek ^.^
    ~Dominikaa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biednej, zlęknionej? Czyli Cam okazuje jednak jakieś uczucia! Z resztą...
      Dziwne, że zauważyłyście tylko te niedorzeczne zasady, a faktu, że Zayn chciał zmienić napis na kłódce już nie? A może zauważyłyście, ale emocje związane z kremowa kartką są większe? Ja tam dopatruję się, albo podtekstów, albo światełka w tunelu, a tym światełkiem są dwie ostatnie linijki :)

      Usuń
  7. o jejku, Zayn znowu...?!
    bardzoo super exstra rozdział, ;) i niedługo ślub ! juz to sobie wyobrażam... aww, rozmarzyłam sie *___*
    xxX

    OdpowiedzUsuń
  8. Boziu... *.* Nawet nie wiesz jak mnie wciągnęło to opowiadanie. Cam, Zayn i ślub, no, no będzie się działo :D Kiedy dodasz kolejny ? :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej, nigdy nie kierowałam większych emocji, co do 1D, ale przez Twoje opowiadanie zauważyłam, że to nie tylko ten zespół, który ma fanki gdzieś w podstawówce, ale też ten z muzyką i niesamowitymi opowiadaniami o nich...

    Uwielbiam Twój styl pisania i pomysł na historię też jest niesamowity :)

    A co da Zayn'a, ja właśnie skupiłam się na tym, że chciał zmienić napis i chyba nie taki Zayn straszny ;) już widać, że się zmienia, nie jest taki, jak na początku, a, co do zasad to on chyba nie miał tam wiele do powiedzenia-tak mi się wydaje, co? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Panie Boże Wszechmogący, że zesłałeś na moją drogę te zacne stworzenie o nicku Martitta!
      Cieszę się, że mogłam w jakiś sposób przyczynić się do zmiany przez Ciebie poglądów na temat 1D. Aż mnie duma rozpiera normalnie! ^^
      Czyżbyś umiała wejść do mojej głowy? Z góry uprzedzam, że to mogło się źle skończyć, ale w Twoim przypadku przyniosło to świetne efekty. "a, co do zasad to on chyba nie miał tam wiele do powiedzenia-tak mi się wydaje, co? ;)" Odpowiedź brzmi: + 100 punktów do spostrzegawczości i umiejętności racjonalnej rokminy!
      Za dużo syropów...
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  10. Hahaha
    Nie wytrzymałam do jutra i mój wytrzeszcze sie pogłębił. Cudownie piszesz, te wszystkie niedomówienia sprawiają , że to co czytam staje się bardziej pociągające. A na dodatek mam wrażenie że sama autorka jest fajną dziewuszką :D
    Kocham to co robisz :D

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.