sobota, 10 listopada 2012

Rozdział 13

     Kim był Spencer? Wydawało mi się, że wiem. Tyle lat mieszkaliśmy w tym samym domu, chodziliśmy do tej samej szkoły, mieliśmy wspólnych znajomych... Miałam go za przyjaciela, powiernika wszystkich sekretów! Byliśmy takim nierozłącznym rodzeństwem. On - ten popularny, ja - jego siostra. I każdemu ten układ odpowiadał. Był moim bratem, nawet wtedy, gdy rodzice wyrzucili mnie z domu. Pobiegł za mną i zapewniał, że gdy tylko będzie miał taką okazję, pojedzie po mnie gdziekolwiek bym nie była i pomoże. Jak widać - pomogłam sobie sama.
     I teraz gdy idziemy obok siebie w milczeniu, a jedynym odgłosem naszego istnienia jest tupot butów  i ciszy skrzyp kółek wózka, wiem, że nie pojmuje jeszcze tej sytuacji. Że wciąż wspomina karetkę, która zabrała naszą mamę i karcący wzrok ojca, który wsiadł do samochodu i pognał za nią. Widzę, że albo nie chce, albo nie może niczego powiedzieć. Wpatruje się jedynie w czubki swoich butów i od czasu do czasu kopnie jakiś zabłąkany na chodniku kamyk. Co ty tu jeszcze robisz, Spenc? - spytałam podśmiewając się pod nosem. Nie odpowiedział. Bo nie wiedział. - Jesteś już dawno pełnoletni, masz pracę... Możesz uciec stąd w świat i zostawić rodzinkę, ale ty zostałeś. - zatrzymał się. Stanął po prostu, jak wryty na środku chodnika. Stanęłam i ja. Patrzyłam na niego, on na mnie i nawet nie wiem kiedy, padliśmy sobie w ramiona. Wróciło nierozłączne rodzeństwo! Strzeż się Lovestoft... Przepraszam, Cam. - szepnął mi w ramię, gdy przyciskałam się z całej siły do jego piersi.
     Dotarliśmy do wybrzeża. Tutaj kończył się nasz spacer. Spojrzałam jeszcze raz na Spencer'a. Wyglądał, jak mały chłopczyk. Gęste, czarne sprężynki na głowie, okrągła buzia, sweter w paski. I pomyśleć, że on ma dwadzieścia jeden lat... Przyjdziesz? Bez ciebie będą tam całkiem sama. - przytaknął. Przyjdę tam PO ciebie. - zapewnił, po czym ruszyliśmy w stronę dworca.


     Nim się spostrzegłam stałam już w Londynie i wolnym krokiem przemierzałam dworzec. Nigdy nie pomyślałabym, że spotka mnie tam taka niespodzianka! Pomyślałem, że... - westchnął, a ja się uśmiechnęłam. - Że może... - i znów bezradnie wypuścił z ust powietrze. Po prostu chodźmy. - rzuciłam rozbawiona i poszliśmy. Ludzie nas mijali, nie zwracali na nas uwagi. Może to i dobrze? Kto domyśliłby się, że wkrótce mamy stanąć na ślubnym kobiercu i stać się małżeństwem skoro ja szłam zamyślona pchając wózek, a on schował ręce do kieszeni i jedynie dotrzymywał mi kroku? Na naszej drodze pojawił się most kolejowy. Wprawdzie mogli nim chodzić ludzie, ale ja jeszcze nigdy nie przekraczałam nim Tamizy. Zayn jednak uparcie ciągnął w jego stronę. Podążyłam za nim. Na barierkach mostu zawieszonych zostało tysiące kłódek i kłódeczek. Wiesz, dlaczego ludzie je tutaj zostawiają? - spytał przystając przy lewej barierce. Zostawiając w raz z nimi swoje problemy. - odparłam podchodząc do niego. Ta jest moja. - wskazał na zieloną zawieszkę. Chwyciłam ją do ręki, aby odczytać napis. Cammile Blackburn... Rozejrzałam się dookoła, puściłam kłódkę i rzucając krótkie: Dziękuję bardzo. - popchnęłam wózek przed siebie, chcąc czym prędzej uciec z tego przeklętego mostu, od tego przeklętego człowieka.


***
Nie wiem, czy:
- Robicie sobie ze mnie żarty i głosujecie podwójnie,
- Chcecie zrobić mi przyjemność i głosujecie podwójnie,
- Głosujecie podwójcie przez przypadek,
- Blogger płata mi figle,
- Tak po prostu klikacie, gdy wchodzicie,
- Głosujecie szczerze.
Nie wiem, jak to jest, ale tak w głębi serca liczę na ostatnią opcję. Jejku, dziękuję Wam za głosy, za czytanie tych nudnych rozdziałów, komentowanie... Na prawdę jesteście najwspanialszymi ogóreczkami na świece! I chociaż czasami marudzę, jestem niemiła, spóźniam się z rozdziałem to wy wciąż jesteście! I za to macie ode mnie wielkiego buziaka i bardzo, bardzo mocnego przytulasa! Chyba się popłaczę ze szczęścia, że was mam? Co się ze mną dzieje? Staczam się na dno...
Ps. Tak od czapy: Mam asfalt przed domem! Hura! Podobno ludzie czekali na niego dwadzieścia pięć lat! Chyba zacznę jeździć na rolkach :P
Herbata owocowa dla każdego!

18 komentarzy:

  1. Ej te rozdziały nie są nudne, piszesz świetnie <3
    Rozdział jak zwykle świetny ;D
    Czekam na kolejny i pozdrawiam cieplutko ;D
    Gabi xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Super !
    Kocham jak piszesz :)) Już nie mogę się doczekać kolejneegoxx
    Zapraszam do mnie http://live-while-we-are-youngg.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiesz gdy tylko wróciłam od dziadka olałam gotującą się marchewkę i od razu pobiegłam do laptopa. Nie na darmo ! Weszłam na blogspota i w powiadomieniach było, że jest tutaj nowy rozdział. Zaczęłam tańczyć swój taniec radości ! A jak ! Tak zajebista pisarka, zajebisty blog, opowiadanie więc jak tutaj się nie cieszyć ! Rozdział świetny ;3 Gdy przeczytałam to co znajdywało się na kłódce miałam ochotę się tam znaleźć i przyjebać jemu. Ale tak czy siak rozdział świetny. Ludzie głosują szczerze bo jak tutaj nie czytać takiego wspaniałego opowiadania?! Czekam na kolejny ;)
    Gabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie to dobrze, że olałaś te marchewki! Surowe są o niebo lepsze. ;) Gdybym miała postawić przed Malikiem wszystkich tych, którzy od początku opowiadana chcą mu przywalić, zrobiłaby się niezła kolejka! Dzięki, że jesteś!

      Usuń
    2. Ja akurat wolę ugotowaną :P Ale tam :) Oh jak miło to przeczytać 'Dzięki, że jesteś' - jesteś jedyną osobą która tak uważa ;)
      G.

      Usuń
    3. Na pewno nie jedyną! Głowa do góry, cycki do przodu i idziemy dalej! :)

      Usuń
  4. Nie wiem czy dobrze zrozumiałam..on uznał Cam za problem ? Nie no co za palant. Myślałam, że się zmienił i, że jakoś się to ułoży... Ludzie na pewno głosują szczerze, bo inaczej się nie da. Rozdział jest genialny :*
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. dziewczyno, piszesz genialnie, więc nie dziw mi tu sie że głosują podwójnie :)
    nie wiem co myśleć o Zaynie w tym rozdziale... powiesił tą kłódkę bo naprawde jest ona jego problemem czy o co innego cho?
    a tam, dowiem sie w następnych rozdziałach :) xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego mi to robisz? Dlaczego dodajesz takie króciótkie roździały? Chcesz mnie zabić ? Świetna jesteś, pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co? Nie, ja naprawdę nie chcę Cię zabić! To globalne ocieplenie...

      Usuń
  7. Myślę, że to ani nie pomyłka bloggera, ani nikt nie głosuje podwójnie. Masz fanów dziewczyno każdy chce wiedzieć, co zdarzy się dalej, dlatego głosują. I dobrze, bo rozdział niesamowity. Kolejny raz poczułam taką ... niepewność ? Tajemnicę ? Sama nie wiem, ale z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    P.S. Dzięki za herbatę :D
    ~Dominika ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fanów? ^^ No nie powiem, schlebiłaś mi... Herbatka najlepsza na wszystko!

      Usuń
  8. Świetnie piszesz :)
    Kiedy nowyy??

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakie głosowanie? Bo na komórce ankiety sie nie wyświetlają?


    Super. Ale on to źle załatwił. Przecież ona nie jest jego problemem. Jego problemem jest on sam. Po za tym... Czy na moście nie zostawia sie kłódek na pamiątkę ślubu?... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy most ma inne kłódki. Jedne są przywieszane przez pary, aby och miłość nigdy nie wygasła dopóki kłódka jest przypięta do mostu, inni zostawiają je tam wraz ze swoimi marzeniami, aby kiedyś się spełniły. Mój most jest powiernikiem problemów :)

      Usuń
  10. Ollie , dodałam do obserwatórów i jutro przeczytam. A jeśli Ci się moje podobało to też zaobserwujesz?

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.