wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 12

     Zapomniałam już, jak to jest siedzieć w tej zasranej poczekalni i ciekawa jestem, czy Zayn czuł się w niej tak samo, jak ja przed kilkoma miesiącami? Czy bał się o mnie? A ze mną było wszystko w porządku. Dłonie zabandażowane, opatrzone jak trzeba... Tak właściwie to mogła chyba już iść, lecz lekarz kazał mi siedzieć jeszcze na łóżku i zaczekać. Badałam właśnie, jak opatrunek układa się warstwami na moim kciuku, gdy posłyszałam bardzo ciekawą rozmowę. Otóż lekarz mówił komuś, że mój stan może mieć podłoże psychologiczne i, czy ten ktoś nie zauważył czy obym na pewno zachowywała się ostatnio normalnie? Wtem okazało się, że rozmówcą doktora jest nie kto inny, jak Malik. Ostatnimi czasy nie było mnie w domu. - odpowiedział chłopak, po czym nastała cisza...
     Wszedł do sali i na skinięcie głowy lekarza, podszedł do mnie i wyciągnął dłoń w moją stronę. Wstałam patrząc na niego odrobinę zaskoczona i ostatni raz spojrzałam na doktora. Olśniło mnie! To ten sam mężczyzna, który odkrył, że Noemi płacze za szpitalnym kocykiem. Wszystko jasne.
      No więc... - i jak to miał w zwyczaju westchnął. Wzdychał bardzo często, prawda? Co chwilę przerywał wypowiedzi pojedynczymi westchnięciami. Czasami wzdychał ponownie, czasami milkł, czasami kontynuował. Tym razem wybrał ostatnią opcję. - Powiesz coś? - Co miałam powiedzieć człowieku? Że tak po prostu stłukłam tę cholerną szklankę, bo dręczy mnie poczucie winy za wejście do twojego pokoju?! Nie odpowiedziałam, więc nic... Powtórzył pytanie. Znów cisza. I raz jeszcze, i raz jeszcze, aż do czasu, gdy samochód nie zatrzymał się z piskiem opon w środku lasu. Wspominałam już, że szpital mieścił się na totalnym pustkowiu? Milczał wpatrując się jedynie w mój profil. Zauważył zapewne spływające po policzku łzy. Powiedź mi proszę: jak mam się czuć? Wśród tych wszystkich naszych kłótni zapomnieliśmy ustalić jakiś zasad. Nie wiem co mogę, czego mi nie wolno. - Przełknęłam ślinę chcą zobaczyć, czy nie chce czegoś wtrącić. On jednak nadal milczał. Kontynuowałam. - Próbowałam znaleźć pracę, ale co zrobiłabym z Nemi? Oferty pracy w domu zdarzają się bardzo rzadko. A wiesz dlaczego to robiłam? Bo nie wiem co mogę. Niedługo wszystkie jej ubranka będą za małe, przyjdzie zima, a co ja mam zrobić. Głupio mi prosić cie o cokolwiek. - spuściłam głowę i pociągnęłam nosem. Chłopak chwycił mój podbródek i obrócił mi twarz tak, bym patrzyła na niego. Ja jednak nie potrafiłam. Wciąż uciekałam wzrokiem w najskrytsze zakamarki pojazdu. Głupi dzieciak z ciebie, wiesz? - i znów anielsko westchnął, a ja wreszcie odważyłam się przestać obracać oczami. Dam ci... - odchrząknął jakby od niechcenia. - Dam wam wszystko.  W końcu mamy być małżeństwem, a ja muszę dbać o rodzinę, nie? - zaśmiał się i ja się zaśmiałam i wszystko jakby się śmiało... Ale w środku dygotałam.


     Pisnęły hamulce, a pociąg przestał toczyć się po torach. Skrzypnęły drzwi, ukazały się dwa stopnie. Zaklęłam w duchu. Młody mężczyzna z gazetą, który wysiadał akurat pomógł mi wnieść wózek do wagonu. Podziękowałam mu najpiękniej, jak potrafiłam i udałam się na sam koniec wagonu, gdzie mieściło się moje miejsce. Do Lovestoft ponad dwie godziny podróży. Posadziłam Noemi na kolanach. Skubanica, siedzi prawie sama miesiąc przed tym, gdy powinna dopiero zacząć. Pięć miesięcy... Już pięć miesięcy! Uśmiecham się pod nosem na samą myśl o tym.
     Dziwnie było stać na werandzie rodzinnego domu nie wiedząc co robić dalej. Rodzice nie chcieli mieć ze mną nic wspólnego. Uważali mnie za czarną owcę w rodzinie... Ale to moi rodzice, prawda? I mój brat, który wspierał mnie, gdy zarządzili oni moja natychmiastową wyprowadzkę. Chociaż w tym byliśmy zgodni. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Zapukałam. Cholera! Idiotka. Drzwi otworzyła mi matka. Stała, jak zaklęta. Tuż po niej dołączył ojciec, a na końcu brat. Cam, co ty robisz? - spytał Spencer. Dziwię mu się, że jeszcze się nie wyprowadził. Poprawiłam odrobinę Nemi siedzącą na moim biodrze. To chyba normalne, że chcę zaprosić rodzinę na własny ślub, prawda? - spytałam, a matka znalazła się w ramionach ojca szepcąc pod nosem coś o apokalipsie.


***
Wróciłam! Ale nie napiszę zbyt wiele, bo wzywają zdania złożone i past continous. Mam nadzieję, że się Wam podoba ;) A tak w ogóle to kocham was wszystkich! Bardzo mocno! Jesteście najlepszymi czytelnikami, jakich mogłam sobie wymarzyć! Moje małe ogóreczki wy moje!

18 komentarzy:

  1. Jejku ten blog jest Fantastyczny uzależniłam się od niego:) Dziewczyno masz ogromny talent tylko pozazdrościć a co do rozdziału jest nieziemski:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ludzie jak można pisać aż tak przerzerzerzerzecudowne opowiadania??? zazadoszcze ♥
    Sama musze lecieć się uczyć więc paaaaa i życze weny

    OdpowiedzUsuń
  3. awwwwwwwww... dziękuje. :* Też Cię kocham. :) <3
    rozdział jak zawsze - CUDOWNY!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Piszesz tak dojrzale! Ollie, twoje opowiadanie jest po prostu boskie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się zawsze wydaje, że jestem za młoda na takie rzeczy! W końcu co mogę wiedzieć o uczuciach osiemnastoletnich ludzi?

      Usuń
  5. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem zachwycona. Twoje opowiadanie jest inne...takie ciekawe, tajemnicze, wciągające. Każdy rozdział jest fantastyczny. Strasznie intryguje mnie postawa Zayn'a.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :*
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju ! świeeetne *_*
    Zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  7. boskie boskie jak zawsze !! *______*

    OdpowiedzUsuń
  8. Postawa Zayna - niesamowicie intrygująca, jak napisała już moja poprzedniczka. Cieszę się bardzo, bardzo, że Zayn się zmienił, że chce pomóc Cam i że cieszy się z tego ślubu. Co ja więcej tu będę pisać - po prostu FENOMENALNE. Czekam na kolejny rozdział ♥
    ~Dominikaa ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. to w jaki sposób opisujesz relacje Zayn i Cammile jest po prostu genialne! czekam na więcej <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dlaczego ogóreczki? O.o"

    super rozdział. Tylko dlaczego on jej nie pocałował?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię ogórki. Ogórki smakują zajebiście!

      Dlaczego? On jest dziwny, prawda? Z resztą moim zdaniem zabiłby ją tym pocałunkiem, a historia musi trwać!

      Usuń
  11. Boże dziewczyno ! Ty masz talent, wielki talent! Wpadłam na twojego bloga zupełnie przypadkowo, klikając z ciekawości link na blogu o imaginach z 1D gdzie właśnie piszesz. Jeny, to jest po prostu boskie! Chciałabym umieć pisać tak jak ty. Co do rozdziału, świetny ! Z resztą jak wszystkie inne ;) Uwielbiam Zayna w postaci cynika. A to opowiadanie jest po prostu nieziemskie! Z ogromną przyjemnością czytałam rozdziały i omal nie zaczęłam ryczeć gdy dotarłam do 12. Uzależniłam się, uzależniłam się od twojego opowiadania chociaż na twoim blogu jestem dopiero od pół godziny to stwierdzam iż jestem zakochana i uzależniona. I to przez ciebie! Czekam na kolejny rozdział z wielką niecierpliwością.
    Gabi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To miłość od pierwszego zdania? Dla mnie bomba! Witaj wśród moich ogóreczków Gabi!

      Usuń
    2. Haha xD Mam nadzieję, że rozdział się niedługo pojawi bo usycham z tęsknoty ;)
      G.

      Usuń
  12. Piękny rozdział, proszę jak najszybciej nadtępny rozdział

    Niki<3

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.