poniedziałek, 22 października 2012

Rozdział 7

     Minął tydzień. Najgorszy tydzień mojego życia. Nie odezwaliśmy się do siebie, ani słowem od incydentu z jego przyjaciółmi. Mijaliśmy się obojętni wobec siebie, zajęci swoimi sprawami. Postanowiłam znaleźć pracę. Nemi może iść do żłobka lub ja mogę pracować w domu. Muszę coś ze sobą zrobić, bo oszaleję! Ten dom, ta ulica! To wszystko mnie przytłacza! A jeszcze kilka tygodni temu wierzyłam, że mogę zrobić wszystko co chcę, spełnić swoje marzenia, że świat stoi przede mną otworem! A teraz? Czuję się, jak ptak w złotej klatce. Zamknięta na kluczyk, ubezwłasnowolniona. Internet huczy od moich zdjęć podczas spacerów. Tego mi jeszcze nie zabronili, ale czuję, że lada chwila to nastąpi. A on? Przygotowuje się do trasy koncertowej, udziela wywiadów. O mnie... Manager kazał mu wmawiać, że jesteśmy ze sobą już od roku. Że Noemi jest naszą córeczką, którą kochamy nad życie i na jesień planujemy ślub. A prawda była zupełnie inna. Co rusz natykam się pozostawione przez jego koleżanki szminki, karteczki, części bielizny i zastanawiam się, ile na świecie jest takich dziewczyn jak ja? Ile dzieci ma lub dopiero będzie miał Malik.


     Dzisiaj, podczas pierwszej próby nakarmienia Nemi kaszką z bananami, położył na stole obok mnie białą teczkę. Identyczną do tej, którą oddałam mu przed dwoma tygodniami. Poza jednym istotnym szczegółem. Zayn Malik - widniał tytuł. Rzucił tylko krótkie Przepraszam i trzymając się za głowę wyszedł gdzieś. Skończyłam wpychać małej do buzi kolejne łyżeczki posiłku. Umyłam jej buźkę i rączki, a następnie przeniosłam się w wraz z nią do naszej sypialni. Położyłyśmy się na łóżku, a pomiędzy nami ta nieszczęsna biała teczka.
     Dlaczego miałabym kłamać? Dobrze znałam wyniki testu i byłam pewna swego na sto procent, dlatego nie bałam się otworzyć teczki. Moje przypuszczenia okazały się słuszne. Dlatego mnie przepraszał. Nie wierzył mi. Do teraz...
     Wieczorem tego samego dnia przygotowywałam kolacje dla siebie. W pewnym momencie do kuchni wszedł Zayn. Początkowo stał w jednym miejscu przypatrując się temu co robię, a potem podszedł do lodówki i zaczął w niej czegoś szukać. Nagle ciszę rozpościerającą się między nami od pewnego czasu przerwało ciche zdanie: Paul chce, abyś jechała z nami w trasę. Natychmiast mój wzrok skierowałam na chłopaka. On natomiast wpatrywał się w swoje skarpetki mieląc w rękach pomidora. Dlaczego to robisz? - spytałam, gdyż to pytanie dręczyło mnie już od początku, od rozmowy na planie teledysku. Podniósł głowę. Co robię? - odpowiedział zdziwiony. Pozwalasz managerom ingerować w twoje prywatne sprawy. - stwierdziłam. Prychnął - A ty, dlaczego się zgadzasz na to wszystko? Zastanowiłam się chwilę, uśmiechając pod nosem. Nie mam wyboru. - odparłam wzruszając ramionami. Ja też. - uśmiechnął się podrzucając pomidorem, aby następnie złapać go w dłoń i podać mi. Odprowadziłam go wzrokiem, aż znikł za ścianą. Nigdy nie zrozumiem tego człowieka...


***
Niedziela sprzyjała pisaniu... Pisałam trochę na zapas, więc na jakiś czas mam spokój, a Wy zapewnione nowe rozdziały ;)
Chciałabym wiedzieć co najbardziej intryguje Was z opowiadaniu. Co się podoba, co nie podoba, co zaskakuje... Ja się męczyłam, więc teraz wy się produkujcie.
Pozdrawiam!

10 komentarzy:

  1. Co mnie intryguje? To jak nie potrafią sie dogadać. Co mnie zaskakuje? To jak oddalają się od siebie. Mam nadzieje że w końcu któreś z nich zrobi pierwszy krok. Bo ona go kocha. A on? Mam nadzieje na daleki HAPPY END...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona go kocha, powiadasz? Możliwe... Aczkolwiek nie wiem co siedzi w jej główce. Teraz prawdopodobnie brudna pielucha ;) Dziękuję

      Usuń
  2. super super super xx

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę ciekawe opowiadanie xx

    OdpowiedzUsuń
  4. hm... intryguje mnie zachowanie Zayn'a, zaskoczyło mnie to, że przeprosił. zaintrygowało mnie jeszcze ta scena w kuchni, a dokładniej jak Zayn już wychodził. wydał mi się taki radosny, tak jakby cieszył się z tego że ich ma. Jakby po sprawdzeniu testu na ojcostwo pokochał tą małą.
    A jedyne co może mi się nie podobać, to za krótkie rozdziały. xD Kończą się nim się mogę nimi nacieszyć, więc czytam je po dwa razy. xD Ale może to i dobrze, bo wtedy są częściej. sama nie wiem. ;)
    Rozdział jak zawsze - CUDO!!!! *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wy chyba bardziej rozumiecie uczucia bohaterów niż ja, a powinno być inaczej, prawda? ;) Wydaje mi się, że jest tu ziarnko prawdy...

      Usuń
  5. Zgadzam się z poprzedniczkami i nie mam już co napisać : a szykował się taki długi komentarz xD Dokładnie, nie kończ zbyt szybko tego opowiadania. Czyta się je naprawdę cudowne, z taką lekkością, ale tez jest niezwykle hmmm ... tajemnicze :D
    Kocham Twoje rozdziały i czekam na więcej :)
    ~Dominikaa ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. koniec? kto tu mówi o końcu?! ja się rozkręcam Dominiczko! ;P

      Usuń
  6. Wpadłam na Twojego bloga i zaczęłam czytać pierwszy prolog i nie mogłam sie oderwać za do teraz... chyba zaraz dostane wytrzeszczu bo tak mnie oczy bolą od tego czytania. Nie widziałam sensu pisania pod każdym rozdziałem tego samego komentarza "super", "świetnie". Wole napisać jeden a konkretny :D. Pierwszy raz w mojej przygodzie z czytaniem blogów spotkałam sie z tak krótkimi rozdziałami i pisanymi w taki w sposób pamiętnika ... Czytając od razu wyobrażam sobie dziewczynę wieczorami siadającą przy biurku i wspominającą to co przyniósł dzień. Dlatego rozumiem, że rudziały są krótkie.
    Pytałaś co najbardziej intryguje? Mnie osobiście ta cisza między głównymi bohaterami bo to już 7 rozdział, a dopiero pierwsza wymiana zdań. Osobiście sobie nie wyobrażam jak można mieszkać z kimś pod jednym dachem i z nim nie rozmawiać więc chyba dlatego mnie tak to ciekawi. Oczy pieką więc z niecierpliwością czekam na jutrzejszy dzień aby zaspokoić swoją ciekawość nowo przeczytaniami rozdziałami.
    Pozdrawiam
    Gośka :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam, że piszę komentarz do tego rozdziału a nie do ostatniego, ale dziś dopiero zaczęłam go czytać i muszę skomentować akurat do tego rozdziału.
    A więc po pierwsze, bardzo ciekawa historia.
    Po drugie, twój stul pisania bardzo przypomina mi mój, a opowiadanie ogólnie moje pierwsze opowiadanie. Pisane jest tak lekko, że aż chce się czytać.
    <33

    Ola :)

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.