sobota, 20 października 2012

Rozdział 6

     Zegar wskazywał godzinę czwartą, ale za oknem świeciło już słońce. W tym domu nawet zegarki nie działają! Co to za dom bez tykania wskazówek? Bez duszy... Tak na prawdę jest teraz grubo po ósmej. Piętnaście minut temu za bramą stanęła taksówka i zabrała ze sobą Zayn'a. Teraz mogę bezpiecznie wyjść z pokoju, nie musząc obawiać się, że go spotkam. Pod łóżkiem wciąż leży walizka. Nierozpakowana. Leży tam sobie i czeka na sprzyjające okoliczności. Będę uciekać?
     Po domu chodziłam powoli, na palcach. Bałam się, że cokolwiek zniszczę, uszkodzę. Z każdym kubkiem, talerzykiem obchodziłam się, jak z największym skarbem. Dziesięć minut zastanawiałam się, czy mogę wziąć coś z lodówki. Dziewczyno! Opanuj się, to teraz twój dom! Przygotowałam butelkę z mlekiem dla Nemi. I...
     Nie potrafiłam usiedzieć w miejscu. Zawsze miałam tyle rzeczy do zrobienia, a teraz nic. Mogę usiąść i nic nie robić. Spakowałam do torby najpotrzebniejsze przedmioty, położyłam małą do wózka i ruszyłyśmy zwiedzić okolicę. Krążyłyśmy tak uliczkami dookoła tego domu jakieś dwie godziny. Za wszelką cenę chciałam odwlec powrót tam, lecz ileż można? Zawróciłam...


     Zayn wrócił około szóstej wieczorem. Kręcił się trochę po domu i znów gdzieś wybył. Momentalnie, gdy drzwi wejściowe zamknęły się za nim, ja wychyliłam głowę z otchłani swojego pokoju. Ukrywam się? Na to wygląda...
     Rankiem obudziły mnie jakieś krzyki. Przyzwyczaiłam się do takich pobudek, więc od razu zajrzałam do kołyski Noemi. Jednak to nie ona była jego przyczyną. O tak wczesnej godzinie moje zmysły nie są jeszcze tak sprawne, jak za dnia, więc chwilę zajęło mi przyjęcie do wiadomości, że odgłosy i podniesione głosy pochodzą z dołu. Wymknęłam się z sypialni i po cichutku przyczaiłam się za ścianą działową antresoli. Ona tu zostanie? - spytał ktoś słyszalnie zbulwersowany. Ona cię czasem nie okłamuje? Każda dziewczyna może do ciebie przyjść i powiedzieć ci, że to jest twoje dziecko, tak? - dodał ktoś inny. Wstałam z podłogi. Złość buzowała we mnie, jak wrząca lawa w Wezuwiuszu. Teraz już nie dbając o to, czy ludzie zgromadzeni w salonie mnie słyszą, czy nie pognałam do swojego pokoju. Spod łóżka wyciągnęłam białą teczkę i wróciłam na korytarz. Przeskakując co dwa stopnie, znalazłam się na parterze. Wpatrywało się we mnie pięć par oczu, pięć par dobrze mi znanych. Czwórka wyglądała na kompletnie zdziwionych i przypatrywała mi się z ciekawością, a zarazem wrogością. Jedynie Zayn wydawał się być zażenowany zaistniałą sytuacją. Prawdopodobnie domyślał się, że wszystko słyszałam. Chcesz testów na ojcostwo, tak? Proszę! - powiedziałam twardo, a na pod ich nogami wylądowała teczka z napisem Noemi Blackburn. - Zrób z tym pożytek. Teraz twoja kolej. - dodałam krzyżując ręce na piersiach i powoli z dumnie podniesioną głowę weszłam schodami do góry.


***
Proszę bardzo, Was upragniony rozdział 6 ! Wiem, że musiałyście na niego długo czekać, ale... No wiadomo główną przeszkodą w publikacji kolejnych części jest szkoła. W tym tygodniu miałam kilka kartkówek i sprawdzianów. W dodatku rozprawkę i referat. Jeszcze się okazało, że będę organizować jaką - uwaga! - galę dla przedsiębiorców i podobno ma być z tym masa roboty. Powinnam Was uprzedzić, że teraz z tym weekendowym pisaniem też będzie krucho, bo pojawiły się dwie nowe wycieczki, na które jadę i są one właśnie w weekend, więc... Coś się wymyśli, prawda:)
Pytałyście mnie o imię głównej bohaterki. Wydaje mi się, że tym jest cała magia opowiadania, bo nie czy zauważyłyście to jest jej pamiętnik, dziennik. Trudno, więc, aby podawała tu swoje imię! Jednakże mogę Wam zdradzić, że to jasnoskóra brunetka z szarymi oczami. Amen

9 komentarzy:

  1. Bosko,bosko,bosko!
    Co do imienia bohaterki,czytam z takim zaciekawieniem że nie zauważyłam braku imienia.;)
    :****

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, już myślałam, że się nie doczekam! A teraz taki cudowny! Całe to opowiadanie jest takie świetne, że zaraz oszaleję. Dobrze, że teraz w domu jest tylko mój brat, bo rodzice chyba poczuliby się zaniepokojeni, gdyby usłyszeli te moje piski, na widok twojego rozdziału ;D
    Słownictwo w sam raz dla dwujęzycznej klasy - świetne, oszaleję, cudowne ... wysil się All....

    Twoje opowiadanie jest niesamowite! - Lepiej?

    www.catsbooksandally.blogspot.com <-- nowy imagin (o Harrym PRAWIE skończyłam)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.
      Skąd ty bierzesz takie cudowne zdjęcia?! >.<

      Usuń
  3. zgadzam sie z All, zdjęcia sa cudowne :)
    i czekam z niecierpliwością na nastepny ! xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Prześliczny, ale... Ciut krótki. Dłuższy proszę! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne opowiadanie. zapraszam do mnie ;)
    http://vegasgirl1.pinger.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. piszesz w bardzo magiczny sposób! język może się równać z niejednym bestsellerem, na prawdę. nie wiem czy swoją przyszłość wiążesz z pisarstwem ale jeżeli tak, to wróżę ci sukces :) czekam na więcej! xx

    OdpowiedzUsuń

Trzeba mieć w sobie wiele miłości, aby nasza krytyka skierowana przeciwko innemu człowiekowi wyszła mu na dobre.