Kiedyś marzyłam o tym samym co miliony innych dziewczyn w moim wieku. Mieć chłopaka, chodzić na imprezy, być sławna i bogata. Dążenie do ich spełnienia skończyły się nieco inaczej... Jednak zanim trafiłam na plan ich teledysku grałam w wielu innych. Zdarzały się role w reklamach lub epizody w serialach. Powolnymi kroczkami osiągałam coraz więcej i więcej, aby pewnego dnia móc powiedzieć, że sukces zawdzięczam swoje własnej, mozolnej pracy. Po zajściu w ciążę odcięłam się od nagrań. Nikt nie chciał zatrudniać ciężarnej osiemnastolatki. O jakie zdumienie przyprawił mnie list, który dzisiaj dostałam! Mam znów grać. Znów w klipie. Znów z nimi. Z nim...
Napisałam 13 potwierdzeń i 14 odmów. Dwudziesty ósmy list będzie następnym potwierdzeniem. A kolejne? Muszę się w końcu na coś zdecydować. Nie mogę pisać w nieskończoność! Stawiam kolejne przecinki i kropki. Każda następna litera jest coraz bardziej krzywa i niewyraźna. Niedługo pęknę i nie podejmę żadnej decyzji. A bardzo bym chciała...
Stawiam na stoliku kolejny kubek z herbatą, chwytam długopis i piszę dalej. Aby to był ostatni. W końcu do dwudziestu ośmiu sztuka, tak?
Nie wiem jakim cudem dostałam się na do garderoby, a potem na plan. Pamiętam jedynie, jak pani Margaret pogłaskała mnie po policzku pytając, czy wiem co robię. Skinęłam niepewnie głową posyłając jej lekki uśmiech, pomachałam do Elise trzymającej na rękach Noemi i wsiadłam do taksówki. Świadomość wróciła do mnie dopiero, gdy usłyszałam swoje imię z ust dobrze znanego mi już reżysera. Miło mi cię znów spotkać! - uściskał mnie, po czym dodał. - Cieszę się, że wróciłaś. Brakowało mi kogoś takiego, jak ty. Ja również byłam bardzo szczęśliwa. Po rocznej przerwie miło jest zobaczyć jakąś znajomą twarz, a pan George dodał mi jeszcze odrobinę pewności siebie. Do czasu, aż usłyszałam z kim mam grać.
Dobrze dzieciaki! - krzyknął reżyser, a wszyscy łącznie ze mną zebrali się wokół niego. - Plan jest taki: Jest impreza, wszyscy dobrze się bawią. Prowadzimy pięć głównych wątków... - później objaśniał jakimś dziewczyną ich role, a następnie zwrócił się do mnie. - Ty kochana zagrasz z Zaynem. Będziesz zagubioną nastolatką, on wyprowadzi cię na korytarz i tam wiesz... - puścił do mnie oczko, a ja tylko przytaknęłam. W środku dygotałam, jak galareta...
Wszyscy szybko się rozeszli, aby wypełnić przydzielone im przez George'a zadania. Ja wciąż stałam tam, gdzie stałam próbując ułożyć sobie wszystko w głowie. Mogłam się domyślić, że i tak go spotkam, że przez te parę chwil będziemy przybywać w swoim towarzystwie, ale że będziemy oddychać tym samym powietrzem? Że będziemy patrzeć sobie w oczy, a później... A później wszystko ma się powtórzyć?
Dostałam długi sweter, gruby szalik i wielkie okulary. Wyglądałam naprawdę, jak zagubiona w świecie nastolatka. Czułam się identycznie. Jak szara myszka ukryta gdzieś w kącie na strychu. Od czasu do czasu opuszczająca swoją kryjówkę. Gdzie ta dziewczyna, która z podniesioną głową, dzieckiem i walizką na ramieniu przechadzała się po Londyńskich ulicach? Która ze wszystkim musiała poradzić sobie sama? Schowała się za szalikiem i okularami. Usłyszałam wołanie. Zaczyna się. Przełykam nadmiar śliny i wychodzę z garderoby. Rozglądam się gorączkowo. Mam wrażenie, że każdy się na mnie patrzy, a tak na prawdę utkwiony jest we mnie tylko jeden wzrok. Jego...
***
Rozdział powstał dzięki mojej koleżance, która przesłała mi dzisiaj wyjątkowo smętną piosenkę, która mi bardzo podpasowała. Bardzo dobrze zgadliście! Chodziło o Zayn'a. Za czytanie ze zrozumieniem macie ode mnie piątki. Liczę na wasze opinie. Myślę, że się wam podoba ;)
Dobrze dzieciaki! - krzyknął reżyser, a wszyscy łącznie ze mną zebrali się wokół niego. - Plan jest taki: Jest impreza, wszyscy dobrze się bawią. Prowadzimy pięć głównych wątków... - później objaśniał jakimś dziewczyną ich role, a następnie zwrócił się do mnie. - Ty kochana zagrasz z Zaynem. Będziesz zagubioną nastolatką, on wyprowadzi cię na korytarz i tam wiesz... - puścił do mnie oczko, a ja tylko przytaknęłam. W środku dygotałam, jak galareta...
Wszyscy szybko się rozeszli, aby wypełnić przydzielone im przez George'a zadania. Ja wciąż stałam tam, gdzie stałam próbując ułożyć sobie wszystko w głowie. Mogłam się domyślić, że i tak go spotkam, że przez te parę chwil będziemy przybywać w swoim towarzystwie, ale że będziemy oddychać tym samym powietrzem? Że będziemy patrzeć sobie w oczy, a później... A później wszystko ma się powtórzyć?
Dostałam długi sweter, gruby szalik i wielkie okulary. Wyglądałam naprawdę, jak zagubiona w świecie nastolatka. Czułam się identycznie. Jak szara myszka ukryta gdzieś w kącie na strychu. Od czasu do czasu opuszczająca swoją kryjówkę. Gdzie ta dziewczyna, która z podniesioną głową, dzieckiem i walizką na ramieniu przechadzała się po Londyńskich ulicach? Która ze wszystkim musiała poradzić sobie sama? Schowała się za szalikiem i okularami. Usłyszałam wołanie. Zaczyna się. Przełykam nadmiar śliny i wychodzę z garderoby. Rozglądam się gorączkowo. Mam wrażenie, że każdy się na mnie patrzy, a tak na prawdę utkwiony jest we mnie tylko jeden wzrok. Jego...
***
Rozdział powstał dzięki mojej koleżance, która przesłała mi dzisiaj wyjątkowo smętną piosenkę, która mi bardzo podpasowała. Bardzo dobrze zgadliście! Chodziło o Zayn'a. Za czytanie ze zrozumieniem macie ode mnie piątki. Liczę na wasze opinie. Myślę, że się wam podoba ;)