Pierwsza i jedyna jego fala napadła mnie w fotelu. Odetchnęłam z ulgą, sadzając swój tyłek i przez kilka sekund byłam pewna swego spokoju. Kilka sekund. Potem rzeczywistość trafiłam mnie siarczystym policzkiem. Przecież to wyglądało jakbym uciekała przed prześladowcą, a nie własnym mężem! A jeśli ktoś to widział? Ktoś, kto mógłby zaszkodzić Zaynowi? Rzeczywistość przypomniała jeszcze o dwóch maleńkich sprawach. O Noemi i Charisie. Chwyciłam mocno podłokietniki i przymknęłam oczy. Cholera, nie pożegnałam się z nimi. Co ze mnie za matka? To był początek.
W moim życiu znów zagościł sny. Te nocne obrazy miały swoje fochy i raz to pojawiały się co noc, raz to nie występowały przez kilka miesięcy. Chyba jednak postanowiły mnie przeprosić, bo w samolocie nawiedził mnie jeden.
W moim życiu znów zagościł sny. Te nocne obrazy miały swoje fochy i raz to pojawiały się co noc, raz to nie występowały przez kilka miesięcy. Chyba jednak postanowiły mnie przeprosić, bo w samolocie nawiedził mnie jeden.
Wiał wiatr. I to nie taki sobie wiaterek, ale wielka wichura przewracającą drzewa! Wyszłam na ulicę. Wydawało mi się, że szłam nią już bardzo dawno temu. Asfalt był taki, że go praktycznie nie było, a gęsta mgła zasłaniała mi wszelki inny widok. Ledwo stąpałam. Zawierucha rozpętała się na dobre i unosiła moje ciało gdzie tylko chciała. Starałam się jednak kurczowo trzymać drogi. Znalazłam się nad jeziorem. Omal do niego nie wleciała! Do diaska, trawa była mokra jak diabli. Chyba oni mnie pokusili żebym weszła do łódki, która lekko unosiła się przy brzegu. Odbiłam od brzegu i wtedy zrozumiałam, że już nigdy do niego nie wrócę. Nie miałam wioseł, a stały ląd był tak daleko. Wiatr kołysał łódką na wszystkie strony. Wołałam, krzyczałam... Na próżno.
Wtem się obudziłam. Oddychałam szybko, jak po najgorszym koszmarze, a to przecież wcale nie był straszny sen. Tylko z lekka dziwny. Przetarłam oczy. Zaczęłam sobie przypominać poszczególny obrazy, które przed momentem miałam przed oczyma. A jeśli to cholerstwo wróciło ze swoim cholernym drugim dnem?
Wiosną w Anglii jest jesień w Australii. A mniej ogólnikowo, wliczając w to różne strefy klimatyczne - późne lato. I o ile na klimatyzowanym lotnisku nie czuło się tego, to tylko po wyjściu z niego nasze ciało atakował niezwykły gorąc.
Moje mieszkanko znajdowało się
prawie w samym centrum Sydney. Był to nowoczesny apartament na
ostatnim piętrze olbrzymiego wieżowca. Aż dziw że uczelnia była
w stanie mi coś takiego załatwić! Prosiłam o małe lokum blisko
szkoły, a zastaję wielkie, puste, zimne wnętrza z szybami zamiast
ścian! Ile to musiało kosztować? Jak ucierpi na tym budżet Zayna?
To miały być niezauważalne sumy, a nie... Tysiące, jak nie
dziesiątki, a nawet setki tysięcy! Gdy tylko to do mnie trafiło
zażyczyłam sobie natychmiastowej rozmowy z dziekanem. O tak. Gdy
tylko zjawię się na pierwszych zajęciach, pójdę wyjaśnić tę
sprawę.
Wyciągnęłam z torebki telefon. Jak
miło, że w samolocie przestawiłam już sobie godzinę. Zayna
miałam na szybkim wybieraniu, czekałam kilka sygnałów. Cam,
wszystko w porządku? Wylądowaliście bez kłopotów? Jak miasto?
Gdzie się zatrzymałaś? -
Zaskoczył mnie swoim rozgadaniem. Nieraz trudno było coś od niego
wyciągnąć, a teraz sam z siebie zasypuje mnie pytaniami! Jest
okej. Piloci świetnie się sprawili. Znaczy chyba –
zacięłam się. Pogoda jest całkiem znośna.
Trochę zbyt ciepło, ale daję radę. To co innego jak całoroczne
Londyńskie deszcze co nie –
zaśmiałam się. Tak, chyba –
odparł wyraźnie smutny. To gdzie mieszkasz?
- spytał. Uczelnia miała mi załatwić jakieś
mieszkanie blisko siebie, a dostałam...
- Zatrzymałam się, aby dobrze ubrać wszystko w słowa. Apartament.
Muszę porozmawiać z dziekanem, że zaszła jakaś pomyłka –
dodałam. Słuchaj Cam, jeśli masz mieszkać w
jakimś zatęchłym mieszkaniu, wolałbym abyś została w tym
apartamencie. Chcę dla ciebie jak najlepiej. Moje
serduszko zalała fala ciepełka. Źle się tu
czuję. Przypomina mi to twój stary dom, a nie działo się w nim
najlepiej -
westchnęłam. Jak wolisz. Chciałbym jednak byś
była bezpieczna, a w takim budynku muszą być kamery i ochrona –
powiedział. I to mnie też martwi. -
Mówiąc to obejrzałam się na wszystkie strony, by sprawdzić czy i
w mieszkaniu są one zamontowane. Reszta naszej rozmowy była mniej
interesująca.
I DLACZEGO DO CHOLERY ON BYŁ TAK SPOKOJNY?!
***
I'm back my little sweet cubumbers! :*
I wraz z powrotem z baaaardzo nudnych i baaardzo zimnych ferii w górach, przywożę WAM nowy, nowiutki, nowiuteńki rozdział wyznanych. Pora na fanfary i tańce szczęścia! Woohoo!
Znalazłyście już swojego faworyta? Czyje rozdziały są lepsze: Cam, czy Zayna?
I HABBY B-DAY FOR MY STYLES! TY GUPKU! JAK TO 20?! :D ZA KOLEJNE 2O BĘDĘ CIĘ JUŻ ZNAŁA I BĘDZIESZ MI BARDZO DUŻO ZAWDZIĘCZAĆ, ZOBACZYSZ!
Tymczasem... Trzymajcie się cieplutko jeśli jak ja ( ;___;) skoczyliście ferie lub dopiero je zaczniecie lub jesteście w trakcie :D Ah! I szczęśliwego nowego roku!
Kocham Was!